POLSKA
Like

Stan naszych przygotowań

18/10/2014
523 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Stan naszych przygotowań

Putin ogłosił, że będzie zmniejszał dostawy gazu dla Europy i przeszło to bez większej reakcji ze tej strony, która powinna natychmiast zareagować w możliwie najostrzejszej formie, czyli ze strony UE.

Jeżeli szefostwu tego dekoracyjnego przedsięwzięcia / za nasze ciężkie pieniądze/ zależy na jakiejkolwiek poprawie swojego dość podłego wizerunku to powinno ono skorzystać z sytuacji i odpowiedzieć Putinowi tak żeby mu odechciało się na zawsze takich strachów na Lachów. Niestety w tym towarzystwie prawdziwych „Lachów” nie ma i dlatego można się spodziewać najwyżej cienkich popiskiwań.

0


 

No i mamy rozmowy z Rosją w towarzystwie gwarantującym jej przychylność, nawet uległa niemiecko rosyjskiej zmowie polska „premierka” nie została do nich dopuszczona ze względu na to, że mogłoby się jej coś wypsnąć, co popsułoby przyjacielską atmosferę, a ponadto zapewne nie chce się robić przykrości choremu na polonofobię Putinowi.

Stanowisko przedstawicieli UE i „normandzkich” państw zachodnich tylko umocniło Putina w jego agresywnej postawie, skwitował to Poroszenko wyrażając „brak optymizmu”.

Stan naszej zależności gazowej od Rosji jest nie tylko kompromitujący, ale wręcz żałosny, natychmiastowe zaradzenie mu nie zależy od łupków czy innych możliwości wydobywczych, ale od posiadania warunków na import z innych kierunków.

Między innymi temu celowi miał służyć gazoport, o którym się mówi od dziesiątków lat, ale który ostatecznie miał być gotowy w tym roku, jednak oczywiście nie będzie,

Podobnie jak rozmowy w Stanach Zjednoczonych, które toczą się w tempie wieloletnim.

Jak potraktować te wszystkie ślimaczące się zabiegi nie tyle o ich realizację ile o robienie wrażenia, że rząd się stara, tylko mu nie wychodzi.

Sprawa jest żenująca nawet w zestawieniu z portem naftowym Gierka, który w warunkach nieporównanie większej zależności od Moskwy został zbudowany w celu uzyskania możliwości importu z innych kierunków niż rosyjski.

Sprawa śmierdzi z daleka gigantycznym sabotażem uprawianym przez rząd od wielu lat kosztem naszych kieszeni płacących za rosyjski gaz najwyższą w Europie stawkę.

Również w sprawie zwiększenia polskiego wydobycia gazu mamy do czynienia z nawałą ruchów pozorowanych przy równocześnie podsycanej stale dyskusji na temat celowości podejmowania różnych inicjatyw.

Wszystko to w sumie zmierza do jak najdłuższego utrzymywania nas w zależności od rosyjskiego gazu, czyli od dyktatu Putina.

A wszystko to dzieje się w warunkach coraz bardziej zaciskającej się pętli wobec Polski, nie jest wykluczone, że Poroszenko po Mediolanie przypominającym, jako żywo Monachium, podda się przemocy i wtedy jedynym poszkodowanym pozostanie Polska.

O spisku niemiecko rosyjskim piszę od kilkudziesięciu lat i przynajmniej od 1989 roku Polska powinna była przygotować się do takiego zagrożenia zarówno przez stworzenie zabezpieczeń w dostawach surowców energetycznych i zapewnić sobie możliwość przeciwdziałania dywersjom w obrotach handlowych jak i w innych dziedzinach, a nawet przygotować się na wypadek ewentualnych zagrożeń militarnych.

Niczego takiego nie zrobiono, a zachowanie odpowiedzialnych członków rządu kwalifikuje się nie tylko postawienia przed trybunałem stanu, ale wprost do postępowania kryminalnego.

Wymieniona pani premierka zaapelowała o wypowiadanie się w UE jednym głosem w sprawie Ukrainy, nie powiedziała tylko, jaki ma to być głos, bo jak na razie jest to żałosny bek, a jak wiadomo „bek jagnięcia rozjusza lwa”, wprawdzie mamy do czynienia raczej z szakalem niż lwem, ale jak się okazało na tchórzliwe jagniątka i szakal wystarczy. Ponadto reprezentujący / niestety/ Polskę rząd warszawski nie zdobył się na zgłoszenie wniosku pod obrady rady europejskiej – jedynego organu UE, który może być traktowany poważnie o bezwzględne przestrzeganie powszechnego zobowiązania zwalczania wszelkiej agresji.

Mamy, zatem sytuację, w której służalczość władz warszawskich wpędziła nas do narożnika, coś w rodzaju sytuacji po Monachium, o której powiedział Churchill: „ wybrali hańbę, a wojnę i tak będą mieli”.

Okazuje się, że prawie czterdziestomilionowy naród w środku Europy jest równie bezbronny wobec wszelkiego rodzaju agresji jak dwumilionowe kraje bałtyckie.

Nie stało się to przypadkiem, pracowano nad tym dziesiątki lat przy czynnym współudziale władz w Warszawie.

I jakie tu należy zastosować środki? Bo chyba wymiana rządzącej ekipy to za mało.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758