Artykuły redakcyjne
Like

Odparowanie akcjonariatu

13/08/2015
1115 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Odparowanie akcjonariatu

A u nas paruje już z przegrzanych… łbów, jak to zwykł był mówić Onufry Zagłoba. Oto, (chyba po raz pierwszy) widzimy dzisiaj i to w reżymowym medium, że akcjonariatowi obywatelskiemu puściły nerwy (opublikowany w GW list przedstawicieli akcjonariatu do MSP). Już bowiem od dawna (co najmniej od czasu kilku niesławnych IPO) jest on ordynarnie robiony w wała. Wyrażając się bardziej eufemistycznie stał się finansowym narzędziem „naprawy” naszego hybrydowego państwa. I konieczne jest zaznaczenie, że odbywa się to niezależnie od wszystkich podatków i innych danin, które teoretycznie są pobierane, by takiej naprawie (i poprawie państwa) służyć.

0


Parowanie_1

 

 

Sposób funkcjonowania lokalnej warszawskiej giełdy jest odzwierciedleniem i klinicznym wręcz przykładem funkcjonowania gospodarki tzw. „trzeciej drogi”. To co obserwujemy utwierdza nas w przekonaniu, że podobnie jak ta pierwsza (PRL) jest to droga donikąd. W jej ramach wpuszczane są na giełdę państwowo-prywatne hybrydy, które z IPO mają dostarczyć Skarbowi Państwa kasę. I może nie byłoby w tym nic strasznego, tyle że owe hybrydy nadal pozostają na krótkiej państwowej uwięzi, która, jak to ma miejsce w konfrontacji z realiami górnictwa przymusza je do chodzenia przy państwowej nodze. Niech no ktoś się przyjrzy, jak kształtuje się dzisiaj kurs JSW, tej perełki finansowo-wydobywczej w momencie „prywatyzacji”. Kryzys na rynku surowców, złe zarządzanie pod dyktatem polityki i związków zawodowych doprowadziły do dramatycznego spadku wartości walorów tej spółki.

 

A ponieważ górnictwo to dojna krowa wszystkich w nie zaangażowanych i przez lata wyrównująca straty dotacjami z naszych kieszeni, nadal utrzymuje się ten skompromitowany model sięgając po pieniądze m.in. z energetyki, (to razi szczególnie teraz, kiedy mówi się o ograniczeniach w poborze mocy wynikłych z jej modernizacyjnego zaniedbania). Co nieuchronne, znajduje to natychmiastowy odzew w wycenie giełdowej wytypowanych do akcji ratunkowej firm.

 

Dodatkowym smaczkiem urozmaicającym po wierzchu to ciasto z zakalcem (giełda) jest funkcjonowanie w tym układzie OFE. OFE były największym nabywcą długu państwa (naszego długu, jeśli pojąć ten mechanizm i późniejszą ew. wypłatę świadczeń emerytalnych, to łatwo stwierdzić, że to wszystko stało na głowie), ale też znaczącym nabywcą na rynku akcji. Po ich utrąceniu (zmniejszeniu transferu kasy), przy zapewnieniu im możliwości dywersyfikacji portfela akcji o walory zagraniczne ich „siła nabywcza” na naszej lokalnej giełdzie spadła, co też przekłada się na wycenę akcji i jakość (wielkość) samej giełdy. Summa summarum wychodzi na to, że ta nasza giełda nie jest żadną giełdą, a jedynie lokalnym targowiskiem, bazarem (Różyckiego), który opanowały lokalne kliki i mafie, by kręcić swoje lody z narażeniem interesów kupujących tam głup… o pardon interesów akcjonariatu obywatelskiego. A przecież pamiętajmy, że prezentowano mu giełdę, jako arenę poprawy swojej materialnej pozycji i alternatywę (albo raczej drugą nogę) dla państwowego systemu świadczeń emerytalnych (i również OFE).

 

Idea tego akcjonariatu definitywnie upada. W całej krasie wyłazi na wierzch jej fundamentalne kłamstwo i funkcjonalna oszukańczość. Po raz kolejny urzędnicy opresyjnego państwa wyruszają na strzyżenie owiec i bez zahamowań dla ratowania własnej skóry gotowi są handlować naszą. Gotowi są dla ratowania wyniszczającego gospodarkę i demoralizującego charaktery status quo oszukiwać, fałszować fakty, wchodzić w pacht z najsilniejszymi grupami interesu (vide sektor bankowy).

 

Podobnie, jak większość gospodarczych pomysłów i ten oddaje ducha naszego nędznego państwa, które chyba już na stałe zostało pozbawione w instytucjach zarządczych ludzi z jasną wizją rozwoju, charyzmatyczną osobowością, zdeterminowanych do przeprowadzenia niezbędnych zmian często wbrew woli tych, których interesy na tym stracą, ale dla niezbywalnego interesu państwa jako całości. Całości, którą należy rozumieć jako zbiorowisko obywateli równych w stosunku do prawa i podmiotów, nie przedmiotów działań państwa.

 

W obecnym modelu nadal będziemy nędznym peryferium gospodarczo – politycznym, dostarczycielem tanie siły roboczej, którego interesy na arenie światowej są nieustannie marginalizowane. Oazą wyzysku i braku perspektyw, siedliskiem ignorantów pozbawionych jakiejkolwiek reprezentacji i dlatego tak pożądanych i uwielbianych przez świat wielkich korporacji i wielkiej polityki. Posłusznych potakiwaczy i wykonawców poleceń światowej wierchuszki. Nie pytajmy, czy wizja pełnej robotyzacji w działaniu (i myśleniu) kiedyś się ziści, u nas jest bezspornym faktem!

Z pozdrowieniami Liber

0

Liber http://www.galerialiber.pl

rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję

422 publikacje
6 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758