POLSKA
Like

Niesiołowski – kolejna odsłona

10/12/2014
1662 Wyświetlenia
3 Komentarze
15 minut czytania
Niesiołowski – kolejna odsłona

Trzy lata temu dał się poznać jako bezkompromisowy obrońca układu ACTA. Dzisiaj, być może ze względu na kończącą się jesień, znów wznosi się na wyżyny.

0


1.

Niebywały cynizm i bezczelność – komentuje poseł Stefan Niesiołowski (PO) apel Jasińskiego. W rozmowie z Onetem stwierdza, że nie tylko Wojciech Jasiński nie ma moralnego prawa, by tak mówić, ale także prezes Jarosław Kaczyński. Dlaczego? Tu polityk PO uzasadnia, że „rząd prezesa PiS w sensie szerokiego zaplecza, a nie tylko konstytucyjnych ministrów, liczył wielu byłych członków PZPR„. Chodzi m.in. o Jasińskiego, Annę Kalatę, Andrzeja Kryże, Krzysztofa Czabańskiego czy Jerzego Targalskiego. – PiS nie ma prawa nikogo uczyć moralności – dodaje.
Wojciech Jasiński z PiS na swoim blogu gorąco apeluje, by pójść w marszu. Zwraca przy tym uwagę, że 13 grudnia jednoznacznie kojarzy się w Polsce z wprowadzeniem stanu wojennego. – Wówczas brutalnie przerwano zataczającą coraz szersze kręgi rewolucję pierwszej „Solidarności”. (…) Nie wszyscy Polacy rozumieją, co stało się 13 grudnia 1981 r., gdy zniszczono wspaniały ruch, w którym odradzała się polska demokracja po blisko pół wieku niewoli – podkreśla były minister skarbu w rządzie PiS.
Zdaniem Jasińskiego dziś to PiS „aspiruje do bycia reprezentantem tej części narodu, która pamięta o wydarzeniach sprzed 33 lat”. – Organizowane przez nas cyklicznie marsze w dniu 13 grudnia jednoczą ludzi, chcących być nową „Solidarnością”, która dokończy to, co komunistyczne czołgi przerwały w 1981 r.
Kontynuując wywód Jasiński zaznacza, że poprzez „zafałszowanie wyniku” wyborów samorządowych koalicja PO-PSL kończy w Polsce z demokracją. Według niego tegoroczny marsz ma być aktem sprzeciwu. – Łączy nas przesłanie, które było z nami także w poprzednich marszach, czyli piękna idea walki o wolną i suwerenną Ojczyznę pod sztandarami „Solidarności”.
– Kłamstwo. Ten marsz jest przeciwko demokracji i przeciwko Polsce. Jest pod kłamliwym hasłem, że wybory zostały sfałszowane. Marsz ma doprowadzić do wymuszenia na rządzie powtórzenia wyborów, a to oznaczałoby koniec demokracji – mówi Onetowi poseł PO Stefan Niesiołowski.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/jasinski-wzywa-na-marsz-niesiolowski-cynizm-i-bezczelnosc/05nsl

po-maturze-chodzilismy-na-szczaw

Przypomnijmy więc zbyt mało znany fragment życiorysu „nieugiętego bojownika”.

2.

p1070265m

MACIEJ ZDZIARSKI: -Powiedzmy, że od 20 lat mieszka Pani w Wielkiej Brytanii, jest Pani znaną dziennikarką zajmującą się między innymi tematyką filmową, ale dziś powraca Pani jako osoba, która odegrała w tamtych zdarzeniach istotną rolę. Na czym ona polegała?
ELŻBIETA KRÓLIKOWSKA-AVIS: – Na początku chciałabym powiedzieć o ludziach, których zrzeszał „Ruch”. Była to pierwsza właściwie grupa od czasów organizacji „Wolność o Niezawisłość”, w ponurych czasach gomułkowskich, pierwsza właściwie grupa od „WiN”, która głosiła hasła wolnościowe, niepodległościowe. Jak bardzo wysoko ideowo zmotywowana była to młodzież niech świadczy fakt, że około 100 osób rozproszonych w 6, czy 7 ośrodkach miejskich, na tyle osób współpracujących ze sobą przez 2, czy 3 lata znalazł się tylko jeden TW, pan Sławomir Daszuta z Gdańska, który tropem Andrzeja Czumy dotarł do Warszawy. Ale jeszcze kilka dni przed aresztowaniem – przed tym słynnym wyjazdem do Poronina w celu spalenia Muzeum Lenina jako protest przeciwko opresji radzieckiej – SB nie wiedziała co to za akcja i kiedy ma się odbyć.
I 20 czerwca 1970 roku zostali Państwo zatrzymani. Jak wyglądały pani przesłuchania?
– My wpadliśmy w kocioł w domu Andrzeja Czumy, SB już tam na nas czekała. Po czym zostaliśmy przewiezieni na Rakowiecką 2 i tam przesłuchani. Bardzo intensywne były te pierwsze dni przesłuchania, bo zawsze w tego rodzaju śledztwach są intensywne.
O co Panią pytano?
– Tu mam dokumenty IPN z pierwszych dni mojego śledztwa. To jest właśnie 20, pierwszy dzień mojego śledztwa i ja mówię tak: „Nie przyznaję się do winy w przedmiocie ogłoszonego mi zarzutu i wyjaśniam, co następuje”. I przez 10 dni idę w zaparte. Istnieją jakby trzy postawy członków „Ruchu” i członków zapewne innych konspiracyjnych organizacji. Jedna postawa, taka jak Andrzeja Czumy i nieżyjącego już Janka Kapuścińskiego – oni nie powiedzieli ani słowa. Druga taka jak moja, to znaczy idziemy w zaparte: nie boimy się, idziemy w zaparte i czekamy na sygnał, bo umówiliśmy się, przedtem wielokrotnie mówiło się na ten temat, że nie mówimy dopóki nie otrzymamy sygnału od wierchuszki, że możemy mówić, bo i tak SB wszystko wie. A pierwszego dnia, 20 czerwca, kiedy zostaliśmy aresztowani już wszystko wiedziała, bo dowiedziała się kilka dni przed naszym aresztowaniem. No więc druga postawa, to taka jak ja, idę w zaparte. No i trzecia to postawa rozklejenia się po prostu i decyzja mówienia o wszystkim.
– Jak odebrała Pani te słowa Jarosława Kaczyńskiego, od których zaczął się cały spór: „Bo sypać w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób, to naprawdę fatalna sprawa„? Czy Pani zdaniem Stefan Niesiołowski sypał na pierwszym przesłuchaniu?
– Ja niechętnie wracam do wątków prywatnych.
– To jest kluczowe pytanie, by zrozumieć czy te słowa Jarosława Kaczyńskiego są związane z prawdą, czy też nie.
Tak, to była prawda. Stefan Niesiołowski mówił od pierwszego dnia śledztwa. Tu jest dokumentacja z IPN, która wyjaśnia wszystko.
-Co mówił?
– Pierwszego dnia śledztwa przyznaje się do tego, że istniał „Ruch”, że był organizacją konspiracyjną, twierdzi, że nie było przywódców. Drugiego dnia śledztwa :”Przyznaję się do winy w przedmiocie przedstawionego mi zarzutu i wyjaśniam, co następuje”. Tu padają nazwiska brata Marka, Andrzeja, Benedykta Czumów i tak dalej. Pierwszego dnia śledztwa zaczęli zeznawać tylko dwaj ludzie: na pewno wiem, że Stefan Niesiołowski, bo przedstawiono. To jest protokół przesłuchania Stefana Niesiołowskiego, gdzie on zaczyna mówić.
-Stefan Niesiołowski mówił o tych wydarzeniach tak: „Jeszcze raz mówię: moje zeznania nie różniły się od znakomitej większości zeznań członków „Ruchu” i to było potwierdzenie, jak mi się wydawało, tego, co i tak jest wiadome”. Czyli Stefan Niesiołowski mówi, że nie zeznał niczego, co SB by już nie wiedziało.
– Bardzo mi przykro, ale to nie jest zgodne z prawdą dlatego, że pierwszego dnia zaczęły zeznawać dwie tylko osoby Stefan Niesiołowski i ten inkryminowany właśnie Wiesław Kurowski, który otwarcie poszedł na współpracę. Drugiego dnia zaczął zeznawać Wojtek M, piątego dnia… i tak dalej, i tak dalej. Nie chcę się tu zabawiać w nazwiska. To nie jest prawdą, że Stefan Niesiołowski zaczął zeznawać 26 czerwca, zaczął zeznawać pierwszego dnia. Po pierwsze SB bardzo niewiele wiedziała o nas, o czym już mówiłam. Po drugie on był jednym z trzech przywódców, czyli wiedział prawie wszystko. Po trzecie większość naszej organizacji była jeszcze na wolności.
– Stefan Niesiołowski mówi, że gdyby miał dzisiejszą wiedzę, to nie powiedziałby w śledztwie ani jednego słowa, że to był błąd, do którego się przyznaje. W jakich okolicznościach się Pani dowiedziała, że Stefan Niesiołowski zeznaje?
-Dziesiątego dnia śledztwa, kiedy szłam w zaparte, zgodnie znasza umową,.. Bo chcę powiedzieć, że może byłam w szoku, kiedy odebrano mi ciuchy cywilne i zaczęto do mnie mówić „Wy”, byłam zszokowana na tej Rakowieckiej 2, ale ja się nie bałam.
– Ile Pani miała wtedy lat?
– 26.
– Dziesiąty dzień śledztwa. W Pani protokole zeznań jeszcze wtedy widzimy, ze mówi Pani, że to są czysto towarzyskie związki. I tu następuje zmiana w Pani zeznaniach. Dlaczego?
-I tu jest dowód właśnie. 30 czerwca mówię:” Stefan Niesiołowski nigdy nie proponował i wstąpienia do tajnej organizacji, nigdy też nie informował mnie, że taka organizacja istnieje”. I w tym miejscu „podejrzanej okazano przedstawiono protokół zeznania podejrzanego Niesiołowskiego z dnia 29 czerwca 1970 roku” i parę innych. „Podejrzano oświadczyła, że rozpoznaje charakter pisma swojego narzeczone oraz jego podpis po czym zapoznała się treścią protokołu rozpoczynającego się do słów „ Pragnę jeszcze wyjaśnić, że pozyskałem wiosną 1969 jako członka nielegalnej organizacji również Elżbietę Nawrocką”, a kończącą się „Nawrocka miała wziąć udział w akcji podpalenia Muzeum Lenina”. Za to, to ja mogłam dostać kilkanaście lat więzienia.
– Czy po okazaniu tych protokołów zaczęła Pani zeznawać?
-Tak. Tu jest jeszcze jeden ważny sygnał mojej ówczesnej emocji sprzed 40 lat: „Następnie podejrzana oświadczyła, że w tej chwili wiele zrozumiała”.
– Co Pani wtedy zrozumiała?
Zrozumiałam, że jestem sama. Że przyszedł taki czas,

że nie mogę liczyć na Stefana Niesiołowskiego.

Że przyszedł ten czas właśnie, który charakterystyczny jest dla wszystkich organizacji konspiracyjnych, że zaczyna się moment efektu domina.
– Andrzej Czuma tymczasem mówi, że Stefan Niesiołowski „ nie sypał nikogo, nie współpracował nigdy z bezpieką. Walczył z bezpieką”. No, top jest jednak zupełnie inny opis tych samych zdarzeń. Dlaczego Andrzej Czuma mówi cos zupełnie innego iż to, co Pani mówi?
– Nie wiem. Tym bardziej jestem zaskoczona, że Andrzej Czuma zna dokumenty, zna protokoły. Dwa lata temu, ponieważ były takie kontrowersje między nami, ja sama dla przypomnienia dostarczyłam mu tę dokumentację z IPN. Jako poszkodowana miałam tam wstęp. I Andrzej Czuma doskonale zna te dokumenty.
(…)
w: „Kwadrans po ósmej”, dnia 7.12 2008 roku
http://blogmedia24.pl/node/5840

p1070246m

3.

Człowiek, który sypie własną narzeczoną, i to nieprzymuszony, przed wojną (tą światową) tracił zdolność honorową i nikt nie podawał mu ręki.
Po wojnie obyczaje stały się nieco luźniejsze, powiedzmy wprost – siermiężne. W miejsce kultury szlacheckiej przyszła chłopska.
Dlatego zamiast o utracie zdolności honorowej mówimy o takim kimś bez ogródek – jest chujem. I również nie podajemy mu ręki.
I nie chroni przed tym nawet tytuł profesora, uzyskany już w III RP (Niesiołowski tytuł otrzymał z rąk Aleksandra Kwaśniewskiego). Ocenie bowiem podlega człowiek, a nie posiadane przez niego tytuły.

1386964249_gdlbzt_600

4.

Należałoby się zastanowić jeszcze nad jedną kartą z historii życia „nieugiętego bojownika o niepodległość” Stefana Niesiołowskiego.
Otóż w 23 października 1971 roku został on skazany na karę 7 lat pozbawienia wolności. Już we wrześniu 1974 roku opuścił więzienie na mocy amnestii.
Po kolejnych 5 latach uzyskał tytuł doktora. Miał wtedy 35 lat.
Pobyt w więzieniu nie zaważył zbytnio na karierze naukowej posła Niesiołowskiego – jak gdyby nigdy nic powrócił na uczelnię, gdzie miał kontakt z młodzieżą. Mimo 4-letniej przerwy raz-dwa napisał i obronił pracę doktorską.
No cóż, skoro Adam Michnik w więzieniu pisał książki, to pewnie więzień Niesiołowski miał pod celą mikroskop?
Najwyraźniej komuna łaskawa była dla opozycjonistów.
Przynajmniej niektórych.

fot.: internet

10.12 2014

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758