Bez kategorii
Like

Kto za Gierkiem, a kto przeciw?

24/01/2013
769 Wyświetlenia
0 Komentarze
26 minut czytania
no-cover

Pojawił się pomysł – z lewej strony polskiej sceny politycznej aby rok 2013 uczynić rokiem Edwarda Gierka. Taki PR odchodzącej partii….

0


…Wypłukiwanej przez Ruch Palikota, reanimowanej usilnie przez „wielkiego”, groteskowego ironizatora i megalomana Millera Leszka, który zdradzał ją wszakże i dla innych partii. Sięgnięto do jedynej postaci PRL-u do której można było w takiej sytuacji się odwołać. Czy coś to da?

Na Prawej Stronie…

W ręce wpadł mi numer „W Sieci” gdzie niejaki Wiktor Świetlik napisał na zamówienie paszkwil porównawczy krytykujący oczywiście inicjatywę umierającej lewicy, z trudem chwytającej się brzytwy, aby nie utonąć. Tekst bez większego znaczenia, nietrafiony, pozbawiony cech spójnych w osnowie, z błędami. Z założenia niewłaściwy, aby nie rzec; nieudolny.
Błędem, który od razu rzucił się mi w oczy było porównywanie długów, a także zrzucenie na barki E. Gierka i jego ekipy niespłacenia ich aż do 2010 roku… Widać totalne nieprzygotowanie piszącego. Dług za Gierka był usilnie nawet – rzekłbym; spłacany, stąd problemy aprowizacyjne, które w efekcie doprowadziły do upadku. Zaprzestano go spłacać i to całkowicie za nastania ekipy „czarnego generała” prawdziwego narzędzia komunistów zza Bugu. Butny on ze swoimi kolegami-miłośnikami dyktatu moskiewskiego doszedł właśnie do tego nietrafionego zarzutu użytego w artykule Świetlika, że przecież mamy wielkich „braci” z a plecami i nic nam się nie stanie. Butę tę pychę i dumę przejawiał generał w swoich decyzjach często min. Wtedy gdy doprowadził do wybuchu Stanu Wojennego wbrew nawet zaleceniom swoich kremlowskich mocodawców. Chociaż bronił się potem ż eto przecież oni zagrażali i musiał… Nabrał na to sporą część narodu.
To mnie zastanawia. Osoba, która powinna w pierwszej kolejności być skrytykowana i nie tylko przez szeroko pojmowaną prawicę – żeby nie powiedzieć osoba która powinna gnić w więzieniu za Stan Wojenny leży sobie spokojnie w szpitalu i dogorywa obdarzona super opieką i do tego wizytowana przez liderów opozycji którą zwalczała.
Tymczasem I sekretarz PZPR, który rządząc w latach 70-tych doprowadził do otwarcia się Polski (jak by nie było) na Zachód, znormalizowania wiernopoddańczego układu-dyktatu z ZSRR (min. dzięki osobistym pomysłom w postaci wręczenia Virtuti Militari Breżniewowi, czym zaskarbił sobie jego dozgonną – bez mała – wdzięczność i sympatię, a tym samym przychylność do działań w Polsce nie zawsze mile widzianych na Kremlu) stale i bez przerwy jest „punktowany”. Tak jakby ktoś zgadał się przeciw niemu, i uznał ze to dobry cel do bicia. Z uwagi na owe nieszczęsne niepopularne kredyty…
Cóż, profesor Sadowski twierdzi, że nie było szans na realizację ambitnych celów w tamtym bycie społecznym – scentralizowanej gospodarki. Nawet z pomocą ciężkich dewiz. I zgadzam się. Czy jednak należy obwiniać rzucającego koło ratunkowe ślepca brodzącym w mule rwącej czerwonej rzeki?
Może zbyt metaforyczne porównanie, jednakże celowe, ponieważ ów opisany stan w nim, jest tak samo enigmatyczny jak ówczesny los Polski.
Cóż mógł osiągnąć, były górnik, polski komunistyczny patriota, aby w zaistniałej sytuacji cokolwiek ulżyć rodakom?

Mała dygresja: już widzę opinie moich szlachetnych kolegów i przyjaciół po prawej stronie, zarzucających mi zdradę – bo jakże to bronić I Sekretarza PZPR? I to jest problem naszych wartości – zawsze skrajnych, nigdy wyważonych. Albo całkowicie na prawo, albo odwrotnie.
Polaryzacja całkowita. Nigdy przemyślanych, racjonalnych i wyważonych opinii. Niemożliwym jest, aby prawicowy patriota mógł mieć pozytywne zdanie na temat lewicowego patrioty. I to jest nasz problem. Jedynie przed wojną w II RP można było zaobserwować dogadywanie się w pewnym zakresie oponentów politycznych – dla dobra młodego, walczącego o byt kraju…
Obecnie jesteśmy rozgrywani – my patrioci po obu stronach – przez siły, którym byłoby bardzo nie na rękę gdybyśmy jednak się dogadali i zaczęli coś (być może poza porozmawianiem) tworzyć razem.
[Koniec dygresji]

Zakłady zbudowane za Gierka, prywatyzuje się do dziś…
Za czasu rządów Edwarda Gierka, zbudowano do niedawna jedyne istniejące w tym kraju odcinki autostrady (nie licząc tych odziedziczonych po Niemcach), szkoły (ponoć 1000), 750 zakładów pracy – które (nawiasem mówiąc) do dziś się prywatyzuje (tak by nie było czego prywatyzować i pozyskiwać funduszy rozkradanych przez obecne władze – nie twierdzę że celowo, być może przez ogólnie pojętą nieumiejętność w zarządzaniu czymkolwiek większym od jakiejś prostej infrastruktury regionalnej, a może i nawet i to za wiele powiedziane…), złagodzono działania przeciw opozycji antykomunistycznej (a może antysocjalistycznej często spotykam się ze zdaniem że u nas nie było komunistów, takich jak w sowieckiej ZSRR, dlatego też nie ma po co epatować tym słowem), co w naturalny sposób przyczyniło się do wzmocnienia opozycji, rozbudowy jej i lepszej organizacji (potwierdza złagodzenie działań i tym samym wytworzenie warunków do powstania KOR Bujak w wypowiedzi dla „Przeglądu” nr 2/2013).
Kontakty z kościołem I sekretarz miał zupełnie poprawne, w każdym razie o całe lata świetlne lepsze niż jego poprzednicy.
Wyrobił sobie doskonały PR na zachodzie. Francja, Niemcy, USA. Wizyty i rewizyty. Chociaż nie bardzo się to Kremlowi podobało dawał radę balansować – może dzięki temu orderowi… W końcu Gierek dał go władcy mocarstwa światowego. Dostrzeżmy w tym plan.
Tym bardziej, że poza wszystkimi wymienionymi czynnikami, które wcale nie do końca przedstawiają naszego I sekretarza w tak złym świetle jak by się wydawało, jest jeszcze jeden, o którym jakoś dziwnie się nie mówi lub mówi bardzo mało.

Wizja wielkiej Socjalistycznej Ojczyzny

W dalekich Bieszczadach próbowano uruchomić program budowy polskiej bomby atomowej.
Nieważnym jest, jak naiwnym było myślenie Edwarda Gierka w tym zakresie, jak bardzo nie pojmował, że w Polsce socjalistycznej gdzie stacjonuje na stałe 30 dywizji sowieckich, a agentów KGB jest nieprzebrany tłum, nie licząc tych kupionych Polaków, czy też zwykłych ideologicznych sługusów Moskwy takich jak czarny generał, niemożliwym jest zrealizowanie marzenia które w naszym układzie geopolitycznym być może byłoby jedynym rozwiązaniem…
Próbował postawić Polskę (owszem socjalistyczną) jako w miarę równorzędnego partnera (połóżmy nacisk na to słowo, ponieważ jest ono istotne) Moskwy. Nie jak do tej pory…
Nie udało się. Są dokumenty po stronie rosyjskiej opisujące obserwację tych prób. Pomijając już problem natury technicznej, który zdaniem rosyjskich specjalistów był nie do rozwiązania (inicjacja wybuchu nuklearnego z pomocą lasera), rosyjskie służby nie mogły sobie na to pozwolić. Nie wiadomo nawet czy decyzja o „uciszeniu” projektu była wydana przez Breżniewa i czy w ogóle o tym wiedział. Autorytarne czynniki w KGB zdecydowały. Polski generał profesor, szef i mózg projektu zginął w tajemniczym wypadku samochodowym.
Nie udało się w tej płaszczyźnie.
Jednakże w działaniach geopolitycznych zbliżenia jakich dokonał Gierek z sąsiadami były wręcz epokowe. Można powiedzieć że stworzył podwaliny do tego co stało się po roku 1989.
Na pewno bez Gierka nie byłoby szans na 1980 i później 1989 rok. Jakkolwiek nie byłyby czy też nie są to daty i wydarzenia (okrągły stół) zmanipulowane, ale to już nie przez jego ekipę…
To był socjalistyczny idealista. Sądzę; pełen szacunku do ludzi pracy. Jego wizje polityczne różniły się od prawicowych, dlaczego jednak nie oddać mu, co jego? Mogę nie zgadzać się ze światopoglądem socjalistycznym i komunistycznym. Czy to jednak znaczy, że mam nie szanować ludzi prawych, po tamtej stronie? Maksyma odnosząca się do określenia dobrych i złych narodów (nie ma takich; są dobrzy i źli ludzie różnych narodowości) może też dotyczyć poglądów politycznych czy też systemów władzy politycznej.
Bądźmy uważni w osądzaniu innych, a przede wszystkim bądźmy wyrozumiali i tolerancyjni.
Czy lepiej oszczędzić tysiąc winnych niż skazać na śmierć jednego niewinnego?
To drugie pytanie które nasuwa się mi na usta przy rozpatrywaniu postaci Edwarda Gierka.
Może coś w tym jest.
W każdym razie spróbujmy racjonalnie spojrzeć na tą postać historyczną.
Z całym właściwym umiejscowieniem systemu socjalistyczno-komunistycznego jako totalitaryzmu i czegoś na wskroś błędnego i złego. Przynajmniej w tej formie jaką prezentowano w wersji narzuconej przez Sowietów.
Nie ma tutaj miejsca do rozpatrywania ewentualnych „innych dróg”, jednakże rodzaj tego co obecnie jest oferowane w UE wskazuje synkretyczne cechy wielu systemów. Nie twierdzę, że jest to system który się sprawdzi, i posiada cechy uniwersalne które potrafią go dostosować do potrzeb społeczeństw. Jednakże są to próby. Ważne jest aby były właściwie kontrolowane.

Powrócę jeszcze do materiału Świetlika. Porównania Gierka z Tuskiem są o tyle niewłaściwe, że zupełnie nietrafione. Zupełnie inna rzeczywistość totalitarna, a obecna. Mimo, wydawać by się mogło, widocznych na pierwszy rzut oka, jakiś tam podobieństw w sensie: „wtedy kredyty – teraz kredyty”, czy też niewielkie podobieństwa istniejące w budowaniu wizerunku medialnego, gdzie wtedy wyglądało to jakoś tak bardziej naturalnie, dziś sztuczność działań Tuska dla wszystkich umiejących patrzeć, jest aż zanadto widoczna…
Jak pisałem wcześniej, materiał ma za zadanie tym, którzy nie wiedzą zbyt wiele o tamtych czasach, przedstawić postać I sekretarza Edwarda Gierka jako po prostu bardziej brylującego, przystojnego i wygadanego, aczkolwiek nadal “złego” komunistę, który na śniadanie zjadał opozycjonistów, a na kolację naród…
Tak się składa, że pamiętam tamte czasy, słynne „pomożecie” które jest obecnie aż nadto eksploatowane w sensie negatywnym. Był dobrym mówcą, jednak szczerze brał w obronę jak tylko mógł robotników. Niestety, system był tak skonstruowany, że I sekretarz nie mógł wiedzieć o wszystkim, nie wiem czy wie Pan Świetlik, że kiedy Gierek dowiedział się o „ścieżkach zdrowia” kategorycznie zakazał ich stosowania. Inercja władzy. ( Kto pamięta: RADOM, URSUS 25 czerwca 1976 roku)

Można różnić się światopoglądem, jednakże o ile ma się jedną wizję na swój kraj, rodaków istnieje szansa dogadania się.
Dygresja co do stosunku do kościoła. Wtedy, za czasów Gierka więcej tak zwanych „czerwonych” potajemnie chodziło do kościołów niż dziś. Kościół był atakowany, bo musiał być doktrynalnie. Jednocześnie wydawano pozwolenia na budowę nowych świątyń, I sekretarz rozmawiał z władzami kościelnymi, radził się czasami…
Dziś atak na wiarę chrześcijańską jest wielotorowy i symultaniczny, nie ma mowy o szukaniu porozumienia. Dąży się do zniszczenia. Różnica jest aż zanadto widoczna.
Odarto kościół z płaszcza obrońcy i opiekuna narodu. Zniszczono więź. I niszczy się dalej.
Tutaj jestem zdania, że gdyby to Gierek dziś rządził nie doszłoby do tego. Deklarował się jako ateista, jednakże pozwalał współistnieć oponentom i politycznym i ideologicznym a także duchowym. Sądzę ze wynikało to z jego przeszłości jako zwykłego człowieka – robotnika. Szacunek dla innych.

Wrócę raz jeszcze do owych kredytów. Pisałem już o tym niemniej przypomnę: 31 grudnia 1980 roku; zadłużenie wynosiło 19,6 miliarda dolarów. Następnie zaprzestano spłaty za rządów junty wojskowej Jaruzelskiego: dług urósł do kwoty 42 mld. $. Obecny dług RP: 1 048 128 884 287 zł (wg. stanu z dnia 14 stycznia 2013 godzina 13.25 – na podstawie: http://www.zegardlugu.pl/ ewentualnie alternatywna strona: http://tomaszmazur.eu/projekty/dlugpubliczny2)
Krótko: porównywanie kredytu z tamtego okresu w kwocie niecałych 20 miliardów i obecnego kilkuset miliardowego (już przekroczył kwotę 1000 miliardów) galopującego, dodajmy połączonego z wyprzedażą za bezcen i wyniszczeniem, tego co zostało za ów gierkowski kredyt w walucie zbudowane – Można takie porównanie określić mianem; kuriozum.

Zakończenie

Nie jestem i nigdy nie byłem zwolennikiem systemu socjalistycznego, komunistycznego a tym bardziej totalitarnego. Nie darzyłem żadnym pozytywnym uczuciem siepaczy z pod znaku czerwonej płachty, do dziś nie mogę pojąć jakim cudem „czarny generał” nie zapłacił za wprowadzenie Stanu Wojennego przynajmniej wieloletnim więzieniem, jak nie dożywociem. Nie darzę i nie będę darzył żadnym pozytywnym uczuciem agentów i szpiegów sowieckich, pomagierów w duszeniu naszej, polskiej (wszystkich Polaków i tych z prawa i z lewa i ateistów i wierzących i hetero i homo) niepodległości, jedności i godności.
Syn ojca mojej matki zginął w latach pięćdziesiątych jako syn kułaka w tajemniczych okolicznościach w specjalnej jednostce KBW do której go wcielono. Być może w ramach represji za nieugiętą postawę jego ojca, który nie chciał donosić na swoich sąsiadów, ponieważ był młynarzem był idealnym materiałem na donosiciela.
Za odmowę, obciążono go kontyngentami. A syn z wojska wrócił w zalutowanej trumnie pod strażą żołnierzy z innej jednostki niż macierzysta.

Pomimo tych przemyśleń i wiedzy o tamtych czasach w stosunku do Edwarda Gierka po przeczytaniu dwóch książek o nim, wysłuchaniu zdań setek osób (a może i tysięcy…) przez te wszystkie lata, a przede wszystkim pamiętaniu tego, co działo się w drugiej połowie lat 70-tych, kiedy jako dziecko czułem i widziałem co się dzieje, jak w domu dyskutowano na tematy polityczne, słuchano Radia Wolna Europa, Głosu Ameryki, pojawiły się ulotki, o produkcji broni dla Egiptu, o Katyniu, książki wtórnego obiegu, a jednocześnie wierzono Gierkowi, że chce walczyć z systemem chociaż jest jego częścią –absurd…, może? Dlatego też pewnie nie wyszło…
Po słuchaniu przede wszystkim mojego trzeciego przybranego (jak się później dowiedziałem) dziadka, ojczyma mojego ojca, górnika, który spędził 10 lat we Francji na pracy w kopalni pracując pod ziemią już w wieku lat dziesięciu, jako dziecko tak naprawdę, za co otrzymywał rentę z Francji w złotówkach (na co zawsze się zżymał), jednakże często bronił Gierka, ponieważ dzięki niemu tą rentę wtedy w ogóle dostawał. Owszem, wygadywał mu błędy w zaciszu domowym, ale i bronił.
Dlatego też po latach nie podejmę się surowej krytyki, jak wielu innych, którzy może w swojej ocenie są zbyt niefrasobliwi, nierozważni, jak mówiła pewna postać z Tolkiena, (a to słowo wydaje się mi najwłaściwsze): „pochopni”.
Za Gierka kupowałem batoniki w sklepie „Społem”, ale nie to było najważniejsze. Nie musiałem jak mój dziadek w wieku dziesięciu lat pracować w kopalni. Pamiętajmy. I czyńmy wszystko, aby nie wróciły mroczne czasy, wojen i zła. Może i UE ma racje gdzie poniekąd w swoim działaniu czyni wszystko, aby nie doprowadzić nigdy do tej tragedii wielonarodowej, kataklizmu wojny europejskiej. Może.
W każdym razie po Gierku przyszły złe czasy. Wstawałem o 5 rano, staliśmy w kolejkach po wszystko. Rządziła junta wojskowa. Pseudo Polacy, którzy sprzedali się ideałom swoich towarzyszy z Moskwy. Stali się bardziej gorliwi niż tamci.
Jedno jest pewne: gdyby nie to złagodzenia z jego rządów, nie byłoby mowy o upadku systemu, nagłe usztywnienie, pokazanie prawdziwego oblicza siepaczy Moskwy w polskich mundurach, usztywniło społeczeństwo. Tak, i Gierek miał swój udział w upadku systemu.
Oddał to zresztą mu Jarosław Kaczyński w 2010 roku, mówiąc o nim „komunistyczny patriota”. I cóż?
Zapewne kilka lat później nie byłoby możliwe abym na kserografach mógł produkować kopie „1984” czy „Folwarku Zwierzęcego” Orwella, oczywiście owinięte w szare okładki tak aby nie było widać co się kseruje…Ale przecież wielu z nich wiedziało. Tylko raz mi odmówiono. A więc jak bardzo społeczeństwo było na „tak” – przeciw ustrojowi? Można powiedzieć: dał nam poczuć powiewu zachodu. I już nie dało się tego zatrzymać.
Czy gdyby zamiast Gierka, od razu wtedy władzę przejął Jaruzelski, lub jemu podobny byłoby to możliwe?

Jeżeli chcemy sądzić Edwarda Gierka, robotnika, górnika, potem I sekretarza znającego wyśmienicie francuski, który zadał sobie trud nauczenia się języka rosyjskiego aby lepiej negocjować na rzecz swojej Ojczyzny, osądźmy najpierw zbrodniarzy Stanu Wojennego, którzy mieli i mają krew na rękach świadomie przelaną. Bratnią krew. Swoich rodaków.
Przestańmy w końcu ciągle manipulować tamtym śmiesznym w stosunku do obecnego długiem.
Dajmy mu spokój. Tak, jak nie wierzę w szczere intencje Millera, człowieka bez kręgosłupa moralnego (zmiany obozów partyjnych), który zapewne przywołuje postać Edwarda Gierka tylko po to zapewne, aby SLD nie pomarło w mrokach nadchodzących wyborów do szczętu,
Tak samo nie zgodzę się z prymitywną krytyką I sekretarza przez grupy prawicowych zacietrzewieńców, którzy reagują jak płachta na byka, kiedy tylko zacznie się mówić o czymkolwiek związanym z PRL-em bez chwili zastanowienia.
Dajmy Gierkowi spokój.

Piotr Szelągowski

(PS. Wybaczcie szanowni Czytelnicy za ewentualne błędy, pisałem szybko, korektę przeprowadziłem pobieżną, a nie przepadam za ponownym czytaniem swoich tekstów, gdyż potrafię czasami doprowadzić do zbyt daleko idących zmian w doborze słów, czy konstruowaniu składni, co i tak znacząco nie zmienia przekazu poza upiększeniem go, a czas, cóż…, umyka)

 

Źródło: bezprzesady.pl/aktualnosci/rok-2013-rok-i-szego-sekretarza-pzpr-edwarda-gierka

 

0

Piotr Szel

Prawda czym jest? Li tylko oportunistycznym wygrywaniem subiektywizmów nazywanych spojrzeniem obiektywnym, po uprzedniej odpowiedniej obróbce...

62 publikacje
4 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758