POLSKA
Like

Jeszcze raz nie tylko o sądach

13/07/2018
868 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
Jeszcze raz nie tylko o sądach

Niemal przed rokiem napisałem: „Czy chodzi tylko o sądy?” /11.09.2017 r./ stwierdzając, że „sądy” to tylko pretekst do ataku na próbę zmian w utrwalonym układzie państwa zwanego „III Rzeczpospolitą”. Pozornie jest to państwo nomenklatury wyrosłej na gruncie porozumienia między nomenklaturą PRL, a jej własnymi dysydentami, ale przecież gdyby tak było to w jej interesie leżałoby stworzenia silnego państwa z wydajną gospodarką i minimalizacją stanu społecznego niezadowolenia. Tymczasem jak na złość sobie w tym państwie mnożą się stale powody do narastania kłopotów z wielu przyczyn, w tym oczywistych krzywd społecznych. Przyczyna może być tylko jedna: – to nie w interesie jakiejkolwiek rodzimej warstwy czy nawet mafii to państwo zostało zorganizowane. Organizatorem mógł być tylko ktoś, komu zależało na jego słabości i […]

0


Niemal przed rokiem napisałem: „Czy chodzi tylko o sądy?” /11.09.2017 r./ stwierdzając, że „sądy” to tylko pretekst do ataku na próbę zmian w utrwalonym układzie państwa zwanego „III Rzeczpospolitą”.

Pozornie jest to państwo nomenklatury wyrosłej na gruncie porozumienia między nomenklaturą PRL, a jej własnymi dysydentami, ale przecież gdyby tak było to w jej interesie leżałoby stworzenia silnego państwa z wydajną gospodarką i minimalizacją stanu społecznego niezadowolenia.

Tymczasem jak na złość sobie w tym państwie mnożą się stale powody do narastania kłopotów z wielu przyczyn, w tym oczywistych krzywd społecznych.

Przyczyna może być tylko jedna: – to nie w interesie jakiejkolwiek rodzimej warstwy czy nawet mafii to państwo zostało zorganizowane.

Organizatorem mógł być tylko ktoś, komu zależało na jego słabości i wewnętrznego skłócenia.

Wzorem był stan Polski w XVIII wieku, który został spowodowany spiskiem antypolskim trzech czarnych orłów.

W wyniku przełomu w roku 1989 powstał grunt dla ujawnienia powtórki z tego spisku, z czego natychmiast skorzystano.

Jako narzędzia wykonawcze posłużyły: ze strony niemieckiej podporządkowany aparat Unii Europejskiej i chętne do usług rządy wielu krajów europejskich, ze strony rosyjskiej posłużono się niezawodnym aparatem bezpieczeństwa i bogatymi zasobami teczek personalnych umożliwiającymi sterowanie poszczególnymi osobami.

Nie od rzeczy będzie też przypomnienie o realizacji gróźb w przypadku ujawnienia chęci wyzwolenia się z szantażu.

 

W ten sposób w Polsce zapewniona została ciągłość sprawowania rządów przez uzależniony aparat wykonawczy.

Nowością w stosunku do systemu sowieckiego było wyłączenie z układu władzy wojska. Widać tu wyraźny wpływ stosunków panujących w zachodnim świecie, w którym wojsko administracyjnie, a więc przede wszystkim finansowo, ale też i personalnie uzależnione jest od władzy cywilnej.

Jest w tym rozwiązaniu jakiś element obawy przed uzależnieniem od czynników sterujących układami wojskowymi, w przypadku Europy chodzi oczywiście o Stany Zjednoczone.

W Rosji wojsko samo się pozbawiło możliwości wpływu na rządy przez nieudolne zorganizowanie puczu Janajewa, a wobec tego, że partia komunistyczna rozpadła się na placu boju pozostał tylko „ten trzeci”, czyli aparat bezpieczeństwa.

Jak zwykle w bolszewickim systemie ten aparat to nie tylko siły policyjne, ale także i prokuratura i sądownictwo.

Ten układ pozostawiono gdyż jego przydatność w sprawowaniu rządów została potwierdzona wieloletnią praktyką.

Za czasów komuny nie wymagało to wielkiej fatygi, dyspozycyjność aparatu „sprawiedliwości” była osiągana prostymi zabiegami nomenklaturowymi.

W miarę upływu czasu trzeba było używać i innych nieco bardziej skomplikowanych sposobów sterowania tym aparatem. Należą do nich: izolacja, system selekcji i wyróżnienie statusu materialnego, ale także i stosowne formy organizacji z Trybunałem Konstytucyjnym na czele.

Na tle powszechnie źle opłacanej strefy budżetowej państwa dokonano jaskrawego wyróżnienia pozycji materialnej wybranych służb policyjnych, sądownictwa i prokuratury przy równoczesnym zapewnieniu ochrony przed odpowiedzialnością za przeszłość. Podobny zabieg zastosowano wobec adwokatury.

 

Próby naruszenia tego układu gwarantującego władanie Polską uruchomiają cały dyspozycyjny aparat. Najgłośniejszy jest ten jawny, który szermuje hasłami obrony demokracji i niezależności aparatu wymiaru sprawiedliwości.

Wykorzystuje się do tego celu dyspozycyjne agentury, ale także liczne szeregi „pożytecznych idiotów”, których zadaniem jest tworzenie pozorów protestu społecznego. Nie ważne, że jest on dość cherlawy, ważne że podporządkowane media nagłaśniają go rozdymając do niewyobrażalnych rozmiarów. Celuje w tym telewizja wprowadzając stan niepokoju, na czym oczywiście traci Polska, co z pewnością satysfakcjonuje sprawców, ale co pogrąża polskich wykonawców nadając im piętno „targowiczan”. Sądzę, że dla wielu z nich jest to zbyt wysokie szacowanie, po prostu są to najęci agenci.

 

Do ataku każdy pretekst jest dobry, teraz jest nim Sąd Najwyższy, poprzednio były inne powody z najbardziej spektakularnym Trybunałem Konstytucyjnym.

Trzeba przyznać, że autorzy zmian sami podkładają się napastnikom przez swoją niekonsekwencję, rozbieżności wewnętrzne i próby cząstkowego załatwiania problemów.

Szykując się do przejęcia rządów nie musi się mieć przygotowanego w szczegółach programu zmian, ale musi się bezwzględnie mieć pewność, że te zmiany da się wprowadzić, a to oznacza konieczność wymiany kadr i przystosowania formuły organizacyjnej do realizacji podjętych zadań.

Musiało to być przygotowane w postaci pakietu ustaw uzgodnionych wewnętrznie i bronionych solidarnie.

Zgodnie z taktyka wojskową natarcie musi nastąpić nagle i siłą skupioną, a nie rozproszoną, warunkiem powodzenia jest szybkość działania zanim przeciwnik zdoła się zorientować.

To wszystko co zostało zrobione w tej materii zaprzecza wymienionej zasadzie i dlatego stało się łatwo dostępne dla kontrataku podjętego ze wszystkich stron i przy wielkich nakładach. Przeciwnik bowiem dysponuje olbrzymimi środkami stąd podjęcie z nim walki wymagało specjalnego przygotowania.

Miejmy nadzieję, że przy uzyskaniu społecznego poparcia Polaków uda się tę walkę przeprowadzić do zwycięstwa.

A przecież jest to tylko przygotowanie gruntu do zasadniczych zmian charakteru państwa, co wymaga mobilizacji sił całego narodu.

 

Brakuje mi w tej chwili działań zmierzających wprost do przeprowadzenia tej nieuniknionej batalii, a są nimi niezbędna akcja uświadamiająca zarówno w odniesieniu do obecnego stanu państwa jak i rodzaju potrzebnych zmian i mobilizacja różnorakich sił społecznych dla realizacji tego zadania.

PiS, który wziął na swe barki polityczną odpowiedzialność za zmiany jest zbyt zawężoną strukturą funkcjonującą ponadto na warunkach narzuconych przez przeciwnika.

Traktując działania formacji politycznej jako forpoczty dziejowych zmian polegających przede wszystkim na odzyskaniu niepodległego państwa polskiego, wymagane jest stworzenie szerokiego zaplecza społecznego odpowiadającego rozmiarom wielkiej „Solidarności” z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku.

Grunt dla takiej formy powszechnej mobilizacji istnieje, brakuje inicjatywy ze strony ludzi zdolnych do przejęcia roli prawdziwej elity narodowej.

 

Całemu temu rozumowaniu można postawić zarzut złej oceny intencji PiS’u, któremu bardziej zależy na utrzymaniu się przy władzy niż na dokonaniu zasadniczych zmian w państwie.

Nie wykluczam, że taka postawa cechuje wielu działaczy tej partii, ale dla jej przywódcy jest z pewnością niewystarczająca.

I nie chodzi tu o skutki personalne, ale o nieuchronne zobowiązania wynikłe ze smoleńskiej tragedii, po tym co się stało w Smoleńsku nie ma drogi odwrotu.

I to jest główna przyczyna, dla której można mieć nadzieję, że wysiłki podjęte w tym kierunku nie pójdą na marne.

Problem polega na tym, że w szeregach PiS nie widać ludzi, którzy chcą wziąć na swoje barki ciężar walki. Trzeba zatem szukać ich poza partią polityczną i udzielać poparcia nie partii, ale określonym działaniom.

Jak wykazuje dzień dzisiejszy wygranie wyborów nie załatwia spraw, trzeba w codziennym trudzie szukać wsparcia społecznego żeby wyjść zwycięsko ze stałych zmagań z piętrzonymi przeciwnościami.

Widzimy naocznie jak słabsi duchem załamują się wobec trudności, a silniejsi muszą niekiedy samotnie toczyć walkę nie znajdując wsparcia wśród partyjnych kolegów.

Ogromna masa niezaangażowanego społeczeństwa poddawana jest destrukcyjnej propagandzie „totalnej opozycji”, a PiS pozostaje w izolacji.

Małym pocieszeniem są sondaże publiczne, bo mogą być odczytywane jako generalny wskaźnik poparcia i to tylko biernego. Przy 40 % poparcia można równie dobrze zinterpretować, że oznacza to tylko 40 % za a 60% przeciw w tej czy innej formie.

Tylko zorganizowane, aktywne poparcie ze strony społeczeństwa dla określonych działań jest źródłem siły zdolnej pokonać wszelkie przeciwności.

Taką formą była w swoim czasie „Solidarność” i to nie jako związek zawodowy, ale jako ogólnospołeczny ruch w kierunku uniezależnienia Polski od sowieckiej hegemonii.

Współczesna „Solidarność” nie odpowiada tej formule i wprawdzie może, a nawet powinna uczestniczyć w ogólnopolskim ruchu kontynuującym dzieło historyczne „Solidarności”, ale już tylko jako jeden z elementów tego ruchu.

 

Ośrodkiem porozumienia w tym dziele powinno być niezależne forum skupiające wszystkich ludzi dobrej woli, którym zależy na naszej niezawisłości i rozwoju w duchu prawdziwie polskiej tradycji, poszanowaniu moralnych zasad wynikających z chrześcijańskich źródeł naszej kultury, ale także na wzroście powszechnej zamożności i dostępności pożytecznej i godziwie wynagradzanej pracy.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758