POLSKA
Like

Frankowicze grają niebezpiecznie

13/08/2016
1134 Wyświetlenia
6 Komentarze
10 minut czytania
Frankowicze grają niebezpiecznie

Taką wersję rozpowszechnia prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz. Z kolei druga strona zarzuca mu… pospolite kłamstwo.

0


Lisi portal atakuje kredytobiorców:

.

04d50367-bf81-4eaf-a215-9d66bf19d259Frankowicze wstrzymają się z płaceniem rat kredytów? Taki pomysł ma stowarzyszenie „Stop Bankowemu Bezprawiu”. – To skrajnie nieodpowiedzialne, kredytobiorcy narażają się na utratę wiarygodności i brak możliwości skorzystania z szykowanych nowych propozycji dla frankowiczów – mówi prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz.

.

W ubiegłym tygodniu skupiające frankowiczów stowarzyszenie „Stop Bankowemu Bezprawiu” ogłosiło akcję ZERO HARACZU. „Koniec z działaniem przepisów niezgodnych z prawem. Zaprzestaniemy płacić nielegalne, niezgodne z prawem raty. W obronie prawa i sprawiedliwości, w obronie Rzeczpospolitej. Każdy poszkodowany będzie mógł od nas uzyskać niezbędną pomoc, która ukróci przejmowanie majątku za ułamek jego wartości” – poinformowano.

.

Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz powiedział PAP, że w przypadku uruchomienia tej akcji banki będą musiały, zgodnie z prawem, wpisać osoby, które nie płacą rat na listę dłużników. Listę taką prowadzi Biuro Informacji Kredytowej.

.

To oznacza, że ktoś nie płacący rat rujnuje swoją wiarygodność, nie tylko w sektorze bankowym” – zaznacza.

.

Dodaje też, że „w świetle podjętych ostatnio decyzji przez władze, te propozycje są skrajnie nieodpowiedzialne„, a nawet „drwiące ze zdrowego rozsądku i z woli, jaką wykazują uczestnicy procesu znalezienia rozwiązania tej skomplikowanej sytuacji„.

.

Trzeba pamiętać, że wypracowane rozwiązania restrukturyzacyjne będą kierowane do tych osób, które starają się regularnie obsługiwać kredyt. Namawianie więc do tego, by nie obsługiwać kredytu, jest namawianiem do wykluczenia się z możliwości wykorzystania wypracowywanych propozycji” – podkreśla Pietraszkiewicz.

.

http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/frankowicze-przestana-placic-raty-to-skrajnie-nieodpowiedzialne/1mjcvc

.

/

Tyle, że akcja stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu” ma mieć nieco inny przebieg, niż ten przedstawiany przez Pietraszkiewicza.

.

Nikt nie nawołuje do niepłacenia rat. Cała akcja polegać ma na tym, by przez jakiś czas nadpłacać kredyt, a następnie, w określonym momencie, skorzystać z możliwości zrobienia sobie wakacji kredytowych. Gdyby w ten sposób postąpiła spora liczba „frankowiczów”, to bez naruszania praw, można zrobić bankom sporą przykrość. To zwyczajny kruczek prawny. Kredytobiorca nie ma zaległości płatniczych (bo wcześniej nadpłacił), natomiast bank za okres niewpłacanych rat musi założyć w NBP potężną rezerwę finansową. Czyli ponosi spore koszty.

.

Pietraszkiewicz zatem rozmija się z prawdą.

.

Z drugiej jednak strony pamiętać należy, że gros społeczeństwa dała sobie wmówić m.in. przez tego  Pietraszkiewicza, iż kredytobiorcy „frankowi” są sami sobie winni.

.

Bo skusiło ich niższe oprocentowanie.

.

Wybrali więc kredyt walutowy mimo ryzyka.

.

Na stronie stowarzyszenia „Stop Bankowemu Bezprawiu” czytamy jednak:

.

Banki doskonale znają zasady działania mechanizmu, o którym mowa, same go stworzyły. Mają pełną świadomość, że w umowach kredytowych są niedozwolone zapisy umowne, wiedzą, że w sądach przegrają każdą ze spraw. Ale jednocześnie banki są doskonałe w robieniu statystyk i kalkulacji. To ekonomiści.

.

Kalkulacja jest taka: mamy 500 000 kredytobiorców. Statystycznie 1 konsument na 50 pójdzie do sądu.

.

Daje to liczbę 10 000. Sprawy w sądzie potrwają średnio 2-3 lata, bo bank będzie odwoływał się do wszystkich kolejnych instancji. Przynajmniej 1/3 nie wytrwa spraw sądowych, zniechęci się, braknie im pieniędzy, etc. Kolejna 1/3 źle sformułuje swoje roszczenia, trafi na niekompetentnych prawników lub takich, których nie poradzą sobie z prawnikami banków.

.

Zostaje jakieś 3333 osób. Wystarczająco zdeterminowanych, aby osiągnąć swój cel, dotrwać do końca, będących w stanie sfinansować koszty kancelarii. Oni ostatecznie wygrają, „odfrankowią” swoje kredyty i będą mieli w końcu normalny kredyt hipoteczny, którego wysokość jest policzalna i gdzie koszt kolejnej miesięcznej raty nie zrujnuje ich budżetu.

.

Banki stać na procesowanie się z 10 000 osób. Nawet gdyby wszystkie z nich dotrwały i wygrały w sądzie, koszt przegranych spraw i tak będzie niewspółmierny do zysków osiągniętych z pozostałych 490 000 umów.

.

Marnie to brzmi. Oznacza ni mniej ni więcej, że banki nie mają żadnego interesu w dobrowolnym usuwania z umów niedozwolonych zapisów umownych. I nie zaczną ich usuwać, póki nie zostaną do tego zmuszone przez UOKiK. Dlaczego nie KNF, Ministerstwo Finansów lub ZBP? Ponieważ ZBP nie ma w tym interesu i trzyma stronę banków. Z kolei Ministerstwo Finansów nie ma narzędzi prawnych do zdyscyplinowania banków.

.

Wymusić przestrzeganie prawa może wyłącznie UOKiK we współpracy z KNF. Ma narzędzia i de facto do takich spraw jest powołany. Kiedy zostaje zgłoszone zbiorowe naruszenie interesu konsumentów, wszczyna postępowanie wyjaśniające. Może wezwać banki do wyjaśnienia zaistniałej sytuacji i spytać czy jest prawdą, że w swoich umowach stosują niedozwolone zapisy umowne.

.

https://www.bankowebezprawie.pl/czym-jest-kredyt-przecietnego-frankowicza/

.

.

Banki od mniej więcej dwóch lat epatują wizją strat, jakie to ewentualne przewalutowanie kredytów może wywołać w ich bilansach. Tymczasem  „frankowicze” podkreślają, że o żadnych stratach mowy być nie może.

.

Co najwyżej o utraconej części zysków.

.

Mniejszy zarobek nie jest bowiem stratą.

.

   Bo gra nie idzie o 10 groszy mniej lub więcej na spreadzie. Prawdziwe pieniądze są w tym, co banki muszą zwrócić za dotychczas wykonywane kredyty. Kiedy umowa przestaje być indeksowana czy denominowana i staje się normalnym kredytem złotówkowym, banki muszą zwrócić nadpłatę.

.

Orientacyjna kwota sporna dla kredytu zaciągniętego w połowie 2007 roku i regularnie spłacanego wynosi około 40.000 PLN. Taka jest nadpłata w stosunku do tego, ile by zapłacił konsument spłacając kredyt od początku w PLN. Mnożąc tą kwotę przez 500.000 kredytobiorców, otrzymujemy kwotę 20.000.000.000 PLN, czyli tzw. „stratę” banków. 20 miliardów. Uwaga, mowa tylko o kwocie, jaką banki muszą zwrócić tytułem nadpłat. Nie liczymy tzw. utraconych przyszłych korzyści zysków.

.

Teraz również wiecie, o co walczą banki i skąd się wzięła podawana w mediach kwota 20 miliardów.

.

Realnie banki musiałyby zwrócić około 10-12 mld PLN jako kwoty nadpłacone przez kredytobiorców przez 7-8 lat spłacania kredytu. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że od kilku lat, rok po roku banki ogłaszały wciąż nowe, wyższe rekordy wypracowanych zysków, stanowić to będzie niewielką wyrwę w ich dochodach. Tym bardziej, że nadwyżki były pobierane przynajmniej od 8 lat, tj. od 2007 roku – największy wysyp kredytów waloryzowanych.  Dzieląc kwotę 12 mld przez 8 lat, otrzymujemy „zaledwie” 1,5 mld PLN. A pamiętajmy, że tymi pieniędzmi banki przecież obracały i zarabiały. W przypadku zwrotu banki odliczą sobie zwrócone kwoty od dochodu i zmniejszą podatek.

.

Zyski banków netto (dane KNF i Forbes):

2012 – 16,1 mld,

2013 – 15,4 mld,

2014 – 16 mld.

.

Jest z czego zwracać. Nie ma tragedii i żaden bank nie upadnie. A jeżeli nawet, miejsce po nim natychmiast zagospodarują inne.

 (ibid.)

.

.

Tego właśnie ciągle brakuje rządzącym.

.

Zrozumienia, że zawodzenia różnej maści Pietraszkiewiczów tak naprawdę mają tylko jeden cel.

.

Zachowanie możliwości drenażu polskiego społeczeństwa na skalę nieznaną na półkuli północnej.

/

indeks

.

13.08 2016

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758