WIEDZA
1

Fotografia dawna i czas wywoływania zdjęć

06/03/2015
1870 Wyświetlenia
2 Komentarze
3 minut czytania
Fotografia dawna i czas wywoływania zdjęć

Czy wiesz jak dużo sprzętu potrzeba dawniej było do wywołania zdjęcia? Naprawdę bardzo dużo! Nie była to jedyna, nowoczesna maszyna, która po prostu sczytywała wydruk cyfrowy i na jego podstawie mogła drukować zdjęcia. Droga, jaką odbyła fotografia od połowy dziewiętnastego wieku była bardzo skomplikowana, zawinięta i faktycznie długa.   Jeszcze niedawno, na terenie naszego kraju, jakieś dwadzieścia – trzydzieści lat temu do wywołania zdjęcia niezbędna była cała ciemnia fotograficzna. A w niej koniecznie musiały być odpowiednie warunki. Nie mogło do jej wnętrza wnikać światło – w przeciwnym razie prześwietlenie kliszy, czy zdjęć było zapewnione. Jeśli światło – to tylko specjalne, czyli czerwone. Fotograf przecież musiał widzieć idealnie, co robi. Standardem do wywoływania była maszyna, czyli powiększalnik oraz aparat do powiększeń. […]

0


Czy wiesz jak dużo sprzętu potrzeba dawniej było do wywołania zdjęcia? Naprawdę bardzo dużo! Nie była to jedyna, nowoczesna maszyna, która po prostu sczytywała wydruk cyfrowy i na jego podstawie mogła drukować zdjęcia. Droga, jaką odbyła fotografia od połowy dziewiętnastego wieku była bardzo skomplikowana, zawinięta i faktycznie długa.

 

Jeszcze niedawno, na terenie naszego kraju, jakieś dwadzieścia – trzydzieści lat temu do wywołania zdjęcia niezbędna była cała ciemnia fotograficzna. A w niej koniecznie musiały być odpowiednie warunki. Nie mogło do jej wnętrza wnikać światło – w przeciwnym razie prześwietlenie kliszy, czy zdjęć było zapewnione. Jeśli światło – to tylko specjalne, czyli czerwone. Fotograf przecież musiał widzieć idealnie, co robi. Standardem do wywoływania była maszyna, czyli powiększalnik oraz aparat do powiększeń. Zbudowana była ona z tuby, w jakiej umieszczone było światło – standardowa żarówka, soczewek, prezentujących się jak wielkie i grube szkła do okularów – jedna była wklęsła, kolejna natomiast wypukła.

 

Światło, przez te soczewki padało na kliszę zamieszczoną w specjalnym pojemniku, stamtąd obraz docierał na specjalną matrycę, która zawierała materiał światłoczuły, był to najczęściej papier fotograficzny. Po ustawieniu ostrości i powiększenia oraz kadru (na podświetleniu, zakrywając papier), uruchamiało się specjalny zegar, lub jeśli go nie posiadaliśmy, obliczało się sekundy w myślach. Po naświetleniu papieru, wrzucało się go przy pomocy szczypiec do pojemnika z wywoływaczem (jaki uzyskiwało się przez połączenie specjalnego proszku z wodą we właściwych proporcjach).

 

W dalszej kolejności, jak pojawił się obraz, wrzucało się listek papieru do następnej kuwety (gdyż tak się one nazywały), w jakiej znajdował się przerywacz – była to najczęściej woda, a później wkładało się go do następnej kuwety – tym razem z utrwalaczem chemicznym. Tam zdjęcie dosyć długi czas leżało. Zbyt krótko utrwalone zdjęcie było w stanie zniknąć po pewnym czasie, lub, co często się działo, prześwietlić się na czarno. Utrwalone tą metodą zdjęcie wrzucało się do ostatniego już pojemnika, z bieżącą, zimną wodą, przykładowo zlewu i tam moczyło się bardzo dokładnie. Więcej o sztuce robienia zdjęć tutaj.

0

TomaszJ

12 publikacje
0 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758