BIZNES
Like

Człowiek nie zawsze jest pracownikiem, ale zawsze jest konsumentem

12/08/2013
1196 Wyświetlenia
1 Komentarze
12 minut czytania
Człowiek nie zawsze jest pracownikiem, ale zawsze jest konsumentem

Czas by Oburzony zamienił się w Obudzonego. 99% populacji to owce przeznaczone do strzyżenia w czasie pokoju
i na rzeź w czasie wojny. Politycy i biurokraci to owczarki. Właścicielem farmy jest światowa finansjera – Zanim wyjdziemy na ulicę. Rozmowy o ekonomii.

0


Trzeba oddzielić otrzymywanie pieniędzy od przymusu pracy.

 

C: Rzeczywiście. Wchodzę do supermarketu. Półki uginają się od towarów. Przed magazynem na zapleczu,

kolejka producentów. Oferują łapówki, byle tylko sklep przyjął ich towar. Na sali sprzedażowej tłum chętnych do

kupowania. Ale koszyki są puste. Czegoś brakuje. Brakuje pieniądza.

M: Właśnie. Co by się stało, gdyby nagle każdy obywatel dostał np. dwa tysiące złotych? Więcej byśmy

kupowali. Więcej produkowali. Bezrobocie by się zmniejszyło. Gospodarka zakwitła.

C: Ależ tak nie można. To grozi inflacją (wzrostem cen). Rośnie popyt (chęć zakupu) – i rosną ceny.

M: O straszaku zwanym inflacją porozmawiamy później. A teraz zapewniam Cię, że te dodatkowe

pieniądze niczego nie zmienią, a jedynie poprawią poczucie dobrostanu w społeczeństwie.

C: Może rzeczywiście. Ale co się dzieje, gdy jednak nie możemy kupić wymarzonych (a może koniecznych do

przeżycia) produktów?

M: Idziemy do banku po kredyt. Nie dość, że uszczuplamy swoje przyszłe dochody, to jeszcze za ten

towar płacimy więcej – o odsetki. Raty kredytu wywołują u nas poczucie trwałego niedostatku.

C: Może teraz coś weselszego. Co midas (bogacz) robi z nadmiarem pieniędzy?

M: Mówisz o tym, że midas jest udziałowcem (właścicielem) banku i różnych korporacji. Jego zyski

i dywidendy przekraczają możliwości wydawania. Otóż midas trudni się pomnażaniem swoich

pieniędzy. Oczywiście bez pracy. Opowiem ci jak.

Midas zostaje inwestorem finansowym. Wolne środki płatnicze lokuje kupując udziały w wielkich

funduszach. Fundusze działają poza bankami. Są to instytucje finansowe. Nie udzielają kredytów,

tylko mnożą pieniądze posługując się „inżynierią finansową”. Mówiąc prościej – spekulują walutami,

długami (dłużnymi papierami wartościowymi) i innymi papierami wartościowymi (akcjami,

10kontraktami terminowymi, derywatami). Grają na giełdach papierów wartościowych i giełdach

towarowych.

O tym, jak działają wielkie fundusze, szczegółowo opowiem ci później. W każdym razie te środki

płatnicze mnożą się lawinowo.

Na majątki midasów składają się pieniądze realne, pochodzące z odsetek i zysków różnych korporacji

oraz pieniądze dłużne, tzn. te, których dostarczymy (my wszyscy) im w przyszłości z naszych

przyszłych dochodów.

To działa według schematu: midas fundusz bank inwestycyjny bank komercyjny nasz → → → →

kredyt zabezpieczony hipoteką. Ostatecznie to midas ma nasze mieszkanie aż do czasu całkowitej

spłaty kredytu.

Amerykanie nie mogli spłacić swoich kredytów zaciągniętych na domy. Żeby jednak grono midasów

nie straciło, bank centralny USA – Fed wydrukował dodatkowe dolary.

C: Ale mówiłaś, że bank pożycza nam puste pieniądze, a teraz mówisz, że bierze je od midasów.

M: Spójrz na to z drugiej strony. Bank dał za dużo kredytów i grozi mu niewypłacalność. Sprzedaje te

kredyty, czyli długi, bankom inwestycyjnym. Banki inwestycyjne kupują je, bo przecież kredyty

są zabezpieczone nieruchomościami. To tak, jakby kupowały te nieruchomości. Bank inwestycyjny

robi „pakiety”. Wrzuca do jednego worka różne instrumenty finansowe. Są to te kredyty, akcje,

obligacje, bony skarbowe itp. Dzieli ten worek na części i tworzy taki nowy papier wartościowy.

Sprzedaje go funduszom, których udziały są w posiadaniu midasów.

C: Więc midasy mają głównie wierzytelności (cudze długi). Te długi się mnożą, bo nalicza się od nich odsetki.

To ile oni mają tych naszych przyszłych pieniędzy?

M: Na światowe zobowiązania, to jest długi, składają się:

− długi publiczne państw (obligacje, bony skarbowe);

− długi przedsiębiorstw (kredyty, kredyty kupieckie, obligacje, weksle);

− długi hipoteczne;

− długi konsumenckie.

Są one dwa tysiące razy większe niż roczna światowa produkcja (PKB).

C: Jak mógł powstać tak duży dług?

M: To jest efekt stosowania procentu składanego. Tzn. kolejne odsetki nie są naliczane od kwoty

pożyczonej, tylko od kwot stopniowo powiększanych o odsetki. Zobacz, w jaki sposób narasta dług

w ciągu 100 lat, jeżeli pożyczymy 1 dolara na procent składany:

na 1% $ 2,72

na 2% $ 19,25

na 10% $ 13809,00

na 12% $ 1174405,00

na 24% $ 251799494,00

C: Ale takich długów nie da się spłacić. Tym bardziej, że one wciąż rosną. Przecież cały czas nalicza się odsetki.

M: Tak. I dlatego mówi się o kryzysie finansowym, bańce spekulacyjnej, utracie zaufania rynków

finansowych, to jest midasów. Midasy przestają wierzyć, że te pieniądze kiedykolwiek otrzymają.

C: To bardzo skomplikowane. Kiedy już ta bańka pęknie, świat zostanie zmuszony do zmiany systemu.

M: Niekoniecznie. Kryzysy już były i wszystko zaczynało się od początku. Jest jednak nadzieja,

że dorośliśmy do tego, by zmienić fundamenty.

C: To w jakiej sytuacji są teraz midasy?

M: Słyszałaś o paradoksie małpy? Midasy są w sytuacji tej małpy. Włożyły do słoja niewielką kwotę.

Ta kwota napęczniała od odsetek. Teraz włożyły do słoja rękę i chcą ją wyjąć. Zaciśnięta ręka nie

przejdzie przez otwór, a wyjąć pustą dłoń to tyle, co zrezygnować z zawartości słoja. Jakie wyjście ma

małpa? Może wypuścić zdobycz i wyjąć rękę (umorzenie długów), tak ścisnąć zdobycz, że w ręce

zostanie niewiele (hiperinflacja) albo rozbić słój (to oznacza wojnę).



C: Wróćmy do tematu oddzielenia pieniędzy od pracy. To jakaś utopia. I budzi moralny sprzeciw.

M: Nie oddzielamy pieniędzy od pracy. Za pracę nadal otrzymywać się będzie wynagrodzenie.

Ale przecież i teraz są ludzie, którzy nie pracują, a mają dużo pieniędzy. Nie tylko z odsetek. Także

z dywidend, czyli z zysków przedsiębiorstw.

Świat nie jest niczyją własnością. My go tylko dzierżawimy, użytkujemy. Kopaliny, woda, powietrze

nie mają indywidualnego właściciela. Należą do ludzkości albo do narodu. Odkrycia, wynalazki,

wiedza są dorobkiem całej ludzkości – należą do nas wszystkich. Jeśli całą produkcję i dużą część usług

zautomatyzujemy i pracować będą za nas maszyny – musimy dostawać pieniądze, aby cieszyć się tymi

dobrami. Twórca teorii kredytu społecznego Douglas nazwał to dywidendą społeczną. Prawa do niej

ma każdy człowiek żyjący na ziemi: od noworodka po starca. Każdy co tydzień powinien otrzymywać

swój udział w tym majątku. Ci, którzy będą pracować, będą otrzymywać także wynagrodzenie

za pracę.

C: To nikt nie zechce pracować.

M: To nieprawda. Zadaj sobie i swoim przyjaciołom pytanie: czy gdyby przestali im płacić, to robiliby

w dalszym ciągu to, co robią? Osoby spełnione życiowo, kochające swoje zajęcie odpowiedzą, że jeśli

miałyby inne źródło dochodów, to i tak nadal by pracowały. Każdy wykonywałby pracę, którą kocha

i czuje jej społeczną przydatność.

C: A co z pracą, której nikt nie zechce wykonywać?

M: Taka praca byłaby wynagradzana według zasady popytu i podaży. Czyli bardzo wysoko. Ludzie

na dorobku (np. marzący o własnym domu) podejmowaliby się czasowo tych prac.

C: Trochę fantazjujesz, ale to mi się podoba. Ludzie z misją i z małymi potrzebami wreszcie mogliby, mając

dywidendę, siedzieć w garażu nad swoimi wynalazkami, pisać wiersze, uczyć się gry na gitarze itp. Rodziny bez

strachu o przyszłość stałyby się wielodzietne. Nikt nie bałby się „czarnej godziny”. Ach, pomarzmy sobie o takim

świecie.

M: Prześpij się z tym marzeniem, a zobaczysz, że to całkiem realne. Zresztą próby wprowadzenia teorii Douglasa były udane.

C: Więc dlaczego jej nie wprowadzamy?

M: Nie żyjemy na bezludnej wyspie. Jeśli wprowadzimy zmiany, których nie poprze wielka finansjera,

zamkną nam dostęp do ropy, bo teraz ropa jako podstawowe źródło energii rządzi światem.

C: Nie możemy być samowystarczalni?

M: Na razie nie. Zobacz, jak się niszczy premiera Węgier za to, że odważył się myśleć inaczej

***

Całość książki Joanny Carignan i Izabeli Litwin „Zanim wyjdziemy na ulice. Rozmowy o ekonomii”  do pobrania tutaj:

Zanim-wyjdziemy-na-ulice-Izabela-Litwin-Joanna-Carignan

Ekonomia jest nauką prostą, gmatwaną specjalnie przez banki i korporacje, bo bezpieczniej dla bogatych złodziei gdy okradani niewolnicy nie potrafią liczyć. Ta książka daje pełnię potrzebnej wiedzy każdemu.

 

Autorka książki jest wykładowcą tutaj:

 

http://nawigatorzy-jutra.pl/program.php

0

Wiadomosci 3obieg.pl

Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl

1314 publikacje
11 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758