Globalnie i Lokalnie
Like

Copyright Trolling

05/12/2014
996 Wyświetlenia
1 Komentarze
5 minut czytania
Copyright Trolling

Prawa autorskie to system osłabiający prawdziwe prawa własności. To system monopolistycznych przywilejów, jakie państwo nadaje pewnej grupie obywateli, z którymi się przyjaźni, dając im możliwość odbierania własności innym obywatelom, którzy są mniej zaprzyjaźnieni. Dla niepoznaki, tych, którzy są okradani, nazywa się złodziejami albo piratami. Pisałem o tym tu: „Przeciw własności intelektualnej”.
Ale wykonywanie tych barbarzyńskich praw autorskich nie jest łatwe i dlatego państwu się to nie udaje. Barbarzyńskich, bo cywilizacja to swoboda kopiowania wszelkich dóbr intelektualnych. Ludzie na potęgę omijają te bzdurne przepisy i praw autorskich nie przestrzegają, bo się po prostu nie dają okradać, bo po prostu cenią nasze cywilizacyjne tradycje kultury otwartej. Dlatego w imię tych wyimaginowanych praw państwo tworzy coraz więcej mechanizmów ograbiania obywateli z kasy innymi sposobami.

0


 

Takim nowoczesnym sposobem jest opodatkowanie wszelkich nośników i urządzeń, które mogą służyć do omijania nadawanych przez państwo przywilejów zwanych prawami autorskimi. To pozwala już całkowicie odciąć się od faktycznych autorów i zgarniać kasę dla lobby pośredników. Pisałem o tym tu: „Kopiujcie i piraćcie se!”.
Ale to mało. Coraz częściej zaczyna być wdrażany nowy sposób dojenia kasy z obywateli w imię praw autorskich. Nazywa się to „copyright trolling”. Można to przetłumaczyć na: „prawnoautoskie wyłudzania” albo „intelektualny terroryzm”, albo „szantaż piratów” albo „autorskie nękanie”. Nie działają przywileje, z opodatkowania idzie za mało, to przechodzimy do fazy wyłudzania.
Otóż sposób ten polega na tym, by losowo wybranych ludzi w dużej liczbie oskarżyć o łamanie praw autorskich, zastraszyć, że grozi im duża kara, a potem wyłudzić mniejsze pieniądze w zamian za odstąpienie od oskarżenia. Czyli najpierw straszymy, a potem pobieramy polubowną opłatę za wycofanie się z nękania. Ten sposób zaczyna być coraz powszechniej stosowany.
Tu są na ten temat informacje: List Otwarty Do Naczelnej Rady Adwokackiej. Cytuję fragment definiujący ten proceder:
„Trolling prawnoautorski polega na zastraszaniu ludzi poprzez żądanie od nich pieniędzy pod groźbą wszczęcia postępowania sądowego w oparciu o rzekome naruszenie przez nich praw autorskich. Istotą tej działalności nie jest jednak dążenie do doprowadzenia do takich postępowań; jest ona bowiem obliczona na skłonienie zastraszonej osoby do zawarcia ugody. Opłacalność, takiego postępowania gwarantuje jego duża skala – groźby kierowane są do dużej liczby osób, z czego oczywiście tylko pewien odsetek skłania się do ugody. Przy odpowiedniej liczbie wystosowanych żądań nawet niewielki odsetek wystarcza do osiągnięcia znacznego zysku.”
Przeczytajcie ten list otwarty – tam są opisane szczegóły tego procederu. To jest stosowane od kilku lat w USA, Niemczech czy Wielkiej Brytanii, ale jak wszystko co złe na zachodzie prędzej czy później dotrze do nas. Już dotarło! Państwo nas przed tym nie ochroni, bo państwo służy nie do obrony, ale do ciemiężenia. Musimy się sami bronić – i przed procederem wyłudzania i przed głupim państwem i jego niemoralnymi ustawami. Nie dajcie się oszukać!
Jest poseł opozycji (PiS), który chciałby ukrócić to zjawisko. Tu są na ten temat informacje: Poseł chce powstrzymać copyright trolling, zmieniając prawo autorskie.
Moim zdaniem to jest za mało. Prawo autorskie w całości jest patologiczne i w całości jest do likwidacji. Każda poprawka tych przepisów likwidująca patologię w jednym miejscu wywoła patologię w trzech innych.
Wszelkie kwestie dotyczące intelektualnych praw twórców powinny być rozstrzygane przez prawo prywatne, czyli prywatne umowy, regulaminy czy statuty – przyjęte dobrowolnie. Wszelka ochrona dóbr intelektualnych powinna być robiona i opłacana przez twórców, a nie przez podatników. Jest już tysiące modeli biznesowych pozwalających zarabiać twórcom, wynalazcom i autorom bez konieczności wspierania ich przez państwo i nadawania im monopolistycznych przywilejów – czyli patentów i praw autorskich. Państwo jest w tym całkowicie zbędne. Kultura, technika, wynalazczość czy informatyka rozwija się lepiej bez państwa i bez odgórnych, przymusowych regulacji. Czego Internet jest najlepszym przykładem. Państwo, jego głupie ustawy, wykonujący je adwokaci i urzędnicy tylko wstrzymują postęp kulturowy, intelektualny i techniczny.
Precz z komuną!
Grzegorz GPS Świderski


0

Grzegorz "GPS" Świderski https://www.salon24.pl/u/gps65/

Grzegorz GPS Świderski - Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, rozważam, analizuję, teoretyzuję, dociekam, politykuję, prowokuję, spekuluję, filozofuję. Jestem sarmatolibertarianinem, agnostykiem, żeglarzem i trajkkarzem. Z wykształcenia jestem informatykiem. Mój główny blog jest tu: http://gps65.salon24.pl/

175 publikacje
113 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758