Artykuły redakcyjne
Like

Co nam grozi?

21/09/2016
877 Wyświetlenia
2 Komentarze
6 minut czytania
Co nam grozi?

Do kampanii przeciwko Polsce zostały użyte już wszystkie organy UE poza Radą Europejską, może po prostu z tego względu, że nie było jeszcze okazji.
Nasilanie jej przy ewentualnym oporze ze strony obecnego rządu polskiego może doprowadzić do stanu zagrożenia naszej bytności w UE, wyczytałem nawet, że celem jej „wypchnięcie” Polski poza unię.
Przeciwnicy tego „eurokołchozu” będą się nawet cieszyć z takiego obrotu sprawy, zyskalibyśmy bowiem z miejsca status państwa suwerennego, prowadzącego politykę własnych interesów, a nie wykonawcę bzdurnych i szkodliwych poleceń brukselskiej biurokracji.
Wielu jednak, a obawiam się, że znaczna większość naszego społeczeństwa będzie przerażona perspektywą utraty przywileju pracy na obszarze unijnym i swobody wymiany, poruszania się i zamieszkania nie mówiąc już o innych „dobrodziejstwach”, o których codziennie się nam natrętnie przypomina.

0


Obawiam się, że ani jedni ani drudzy nie zastanawiają się nad skutkami wyboru między pokornym podporządkowaniem się UE w jej obecnej formule, a wystąpieniem z niej.
W pierwszym przypadku triumfujące władze / te rzeczywiste, a nie formalne/ nie omieszkają nie tylko ukarać za objawy niesubordynacji, ale przede wszystkim zabezpieczyć się na przyszłość i stosownie do tego zredukować pozycję Polski zarówno pod względem politycznym jak i gospodarczym.
Pogłębienie procesu likwidacji polskiej autonomicznej gospodarki, ograniczenie ilości miejsc pracy, zmuszenie do przesiedlania się na teren wyludniających się wschodnich obszarów Niemiec, intensywna germanizacja spowodują, że problem Polski zostanie zredukowany do poziomu „przygranicznego kraju Niemiec”.
Trzeba przyznać, że w tej dziedzinie w ciągu ostatniego ćwierćwiecza zostały dokonane znaczne postępy zarówno w sferze demograficznej jak i gospodarczej, politycznej i militarnej.

W drugim przypadku Polska pozostając poza UE nie ma podobnej sytuacji, co Wk Brytania gdyż nie ma takich możliwości poszerzenia współpracy z krajami brytyjskiej wspólnoty, ani z układem NAFTA nie mówiąc już o położeniu geopolitycznym.
Istnieje całkiem realna obawa, że Polska, jako spadek po wieloletnich rządach podporządkowanych obcym interesom padnie ofiarą nowego układu rosyjskiego.
Czym to grozi, nie trzeba tłumaczyć po ostatnich półwiekowych doświadczeniach.

Mamy zatem wybór między „dżumą i cholerą”, czego w tej sytuacji szukać?
Przypomina to nasze położenie przed II wojną światową, wybór każdego istniejącego układu jest zły, albo jeszcze gorszy.
W tej sytuacji nie ma innego wyjścia jak tylko tworzenie w szybkim tempie nowego układu.
Jest to zadanie „ na wczoraj”. Przed pięciu laty, kiedy Polska przewodniczyła UE napisałem list otwarty do Jarosława Kaczyńskiego, ażeby na tę okazję wystąpił z projektem przebudowy układu europejskiego.
Ten projekt w formie radykalnych, ale realnych zmian w interesie narodów europejskich, nie tylko zapędzonych do UE, ale także i pozostałych krajów europejskich, stwarza perspektywy rozwojowe dla całej Europy, a nie wyłącznie dla wybranych, jak ma to miejsce obecnie.
Jego echem jest obecne wystąpienie grupy wyszehradzkiej o poluzowanie unijnych więzów, nie jest to wiele, ale jest to zapewne ruch w dobrym kierunku.

Jakie mogą być konsekwencje tego posunięcia?
Nie spodziewam się skrajnie ostrej reakcji, współczesna UE nie posiada dostatecznej siły żeby ciskać gromy, Może trochę postraszyć, ale tak naprawdę to najbardziej wystraszy się sama.
Podda ocenie siłę oporu i zapewne zechce dokonać wyłomu w postawie całej grupy i jeżeli się jej to uda to sprawa rozejdzie się po kościach, ale nie zatrzyma to procesu rozkładu, który będzie dalej postępował.
Jeżeli jednak kraje zgłaszające zmiany zachowają solidarność to jedynym wyjściem będą negocjacje, a ich rezultat będzie zależał od kilku czynników, między innymi od reakcji społeczeństw europejskich.
Stąd bardzo ważne jest w tej chwili umacnianie społecznego oporu w stosunku do obecnej polityki unijnej na terenie całej Europy i tworzenie ruchu solidarności narodów europejskich.
Wspólnym łącznikiem całej Europy może być przywołanie pamięci twórców prawdziwego zjednoczenia europejskiego Schumanna, de Gasperiego i Adenauera i ich chrześcijańskiej idei współdziałania narodów.
To co dzieje się obecnie w Europie stanowi jawne zaprzeczenie tego dziedzictwa.
Potencjał oporu przeciwko współczesnym rządom europejskim istnieje, brakuje tylko organizatora solidarnego działania. Zarówno ze względów historycznych jak i aktualnych możliwości Polska kwalifikuje się do podjęcia tej roli, nawiązując kontakt z przedstawicielami rodzimej, europejskiej kultury we wszystkich krajach kontynentu.

Co się zaś tyczy „wypchnięcia” Polski poza UE to ten kto może to zrobić, czyli Niemcy, nie zrobi tego we własnym interesie.
Nie jesteśmy bowiem członkiem UE w polskim interesie, ale w niemieckim.
Ten stan gwarantuje Niemcom utrzymanie stref podziału wpływów z Rosją.
Kraje bałtyckie, Polska, Rumunia i pozostałe kraje środkowej Europy stanowią strefę niemiecką, Ukraina, Białoruś, a nawet Mołdawia i kraje kaukaskie traktowane są jako strefa rosyjska.
Z zachowania Niemiec widać wyraźnie, że ten podział jest przez nie respektowany.
Polska ma charakter kluczowy i wypadnięcie jej z zasięgu niemieckich wpływów tworzy w pojęciu Niemców zagrożenie przejęcia przez wpływy rosyjskie, do czego oczywiście nie mogą dopuścić.
To specyficzne położenie Polski pozwala na znacznie szerszy margines swobody niż ten, z którego się korzysta obecnie.

Podejmując jakiekolwiek działania musimy posiadać wiedzę na temat gry uprawianej przez naszych sąsiadów / niestety w dużej mierze naszym kosztem/.
Ale ta wiedza umożliwia stosowanie odpowiedniej taktyki w walce o nasze usamodzielnienie i tworzenie niezależnego układu politycznego w Europie.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758