BIZNES
Like

Chińskie ceremonie

17/05/2017
1286 Wyświetlenia
1 Komentarze
5 minut czytania
Chińskie ceremonie

Chęć ożywienia stosunków gospodarczych z Chinami jest zapewne chwalebna.

0


Jak dotąd kupujemy w Chinach prawie sześć razy więcej aniżeli sprzedajemy, całość obrotów ma jednak mikroskopijny wymiar.

Oczywiście byłoby dobrze zwiększyć obroty i mniej więcej wyrównać ich bilans.

Nie jest to łatwe Chińczycy bowiem celowo prowadzą politykę wielkich nadwyżek eksportowych gromadząc środki niezbędne dla opanowania świata.

W chwili obecnej jedynymi krajami, które posiadają dodatni bilans handlowy z Chinami są ich dalekowschodni sąsiedzi i Niemcy.

Powód jest oczywisty, stamtąd Chińczycy pozyskują to co im jest potrzebne dla rozwoju swojej gospodarki

Chiński rynek jest ściśle reglamentowany i nie można na nim funkcjonować na zasadach obowiązujących na „światowym rynku”, który wprawdzie daleki jest od pojęcia „wolnego rynku”, ale przynajmniej można walczyć o udział w nim.

W Chinach można sprzedać wszystko tylko trzeba postępować zgodnie z obowiązującymi na nim regułami. W pierwszej kolejności trzeba uzyskać zgodę decydenta, a to nie jest łatwe gdyż przeważnie mają oni swoich wypróbowanych „dostawców”.

Dla przykładu jak to wygląda mogę powołać się na praktyki jeszcze z czasów PRL, otóż kraj „socjalistyczny” –PRL sprzedawał swoje produkty krajowi „socjalistycznemu” –ChRL za pośrednictwem kraju kapitalistycznego.

Jakiego? – To jest ciekawe, – RFN. I ten stan rzeczy trwa do dziś – Niemcy opanowały handel z Chinami, i nie tylko z nimi, ciągnąc z tego procederu ogromne zyski z powodu niebotycznych marż.

Skarżył się na to chiński minister twierdząc, że największy zysk z handlu tanimi produktami chińskimi czerpią kapitalistyczni pośrednicy.

Przełamanie tej praktyki od strony chińskiej jest niemożliwe, ale można próbować uczynić to od strony głównych importerów, a właściwie pośredników w handlu z Chinami analizując koszty tego „pośrednictwa”.

Znajdą się tam anonimowe, lub ukryte pod kryptonimami pozycje – consulting fees czy inne temu podobne.

Niemieckie urzędy skarbowe są bardzo tolerancyjne w traktowaniu tego typu wydatków orientując się, że bez nich nie byłoby aż tak wielkiego niemieckiego eksportu i udziału w światowym obrocie.

Nie żyjemy w pionierskich czasach, handel światowy jest opanowany przez potęgi dyktujące warunki rządom i można się na nim znaleźć albo na zasadzie podporządkowania, albo próbować przełamania oferując coś nowego.

Można jednak podjąć walkę o zrównanie praw wewnątrz UE, KE tak chętna do mieszania się w wewnętrzne sprawy państw członkowskich, wspierana przez stanowiska czołowych polityków europejskich, jak choćby Macron, powinna zająć się tym aspektem nierówności występujących wewnątrz Unii.

Takich przykładów można mnożyć, dziwi mnie tylko wstrzemięźliwość ze strony Polski, która znajdując się pod stałym obstrzałem wszystkich unijnych sił nie zdobyła się dotąd na stosowną akcję odwetową, dla której broni jest aż nadto.

To jest aspekt „bieżący” sprawy chińskiej, natomiast inaczej wygląda aspekt perspektywiczny. Chiny nagromadziły dostateczny zapas środków żeby móc wstrząsnąć światem, powstrzymanie przed tym krokiem na zasadzie ugodowej nie gwarantuje sukcesu.

Jedynym realnym rozwiązaniem jest zadbanie o zrównoważenie bilansu i wymóg podniesienia poziomu wynagrodzeń. Zapobiegnie to niebezpiecznemu procederowi tworzenia nadwyżek kapitałowych zagrażających całemu światu.

Wymaga to jednak przełamania postawy potężnego lobby importowego z Chin, które z chciwości zysku gotowe jest do doprowadzenia katastrofy. Podobnie jak to miało miejsce wobec Niemiec po I wojnie światowej.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758