Media Watch i recenzje
Like

Czy Zwierzchnik Sił Zbrojnych ma jakieś obowiązki?

04/04/2017
806 Wyświetlenia
1 Komentarze
6 minut czytania
Czy Zwierzchnik Sił Zbrojnych ma jakieś obowiązki?

Biedny Pan Ignacy, który nic nie znaczy. To oczywiście o prezydencie Mościckim – wybitnym profesorze działającym przed nominacją w Szwajcarii. Miał on także pewne zasługi w walce o niepodległość Polski (u boku Piłsudskiego) i właściwie został przez niego mianowany prezydentem po puczu majowym. Jednak nie po to by rządził, do tego nikt marszałkowi nie był potrzebny. Złapał wiatr w żagle dopiero po odejściu Komendanta. Konstytucja dawała prezydentowi II RP duże uprawnienia; nowy GISZ – marszałek Śmigły-Rydz już nie grał pierwszymi skrzypcami. Mościcki nawet bardziej słuchał E. Kwiatkowskiego niż Rydza. Jednak E. Śmigły-Rydz był drugą w państwie osobą.

0


 

Cóż, marszałek Rydz – najwierniejszy d-ca okręgu wojskowego w maju 2026 r. (wówczas generał) ruszył z Wilna bez bez wahania na pomoc komendantowi (inaczej niż gen. K. Sosnkowski z Poznania, który mając moralny dylemat strzelił sob w łeb, ale przeżył, inaczej niż gen. W. Sikorski ze Lwowa, który markował mobilizacje oddziałów by nie ruszyć na Warszawę). Za tę wierność Rydza właśnie, a nie gen. Sosnkowskiego Dziadek wyznaczył na swojego następcę.

Sam marszałek Piłsudski był genialnym politykiem o ogromnej charyzmie i autorytecie. Znane są wystąpienia wielkiego kabotyna – Duce Mussoliniego, który w chwili swojej największej chwały wrzeszczał, że jest wielki, wielki nawet tak wielki jak Piłsudski. Znana jest relacja syna króla Rumunii, który witając J. Piłsudskiego na dworcu w Bukareszcie palił papieros za papierosem, a w decydującej chwili schował go (palącego się) do kieszeni. Podziwiali i bali się jednocześnie wielkiego komendanta zarówno Hitler, jak i Stalin. Wbrew pozorom – nie był jednak żadnym wybitnym wojskowym. Miał nasz największy bohater walki o niepodległość chwile załamania, kiedy niesamowite napięcie związane z odpowiedzialnością za ostateczny wynik zadania powodował wręcz u niego zanik świadomości. tak było podczas kierowanej przez niego akcji ekspropriacyjnej pod Bezdanami i również w czasie wojny z Bolszewią w czasie poprzedzającym manewr z nad Wieprza.

Odważnym, wytrwałym wojskowym i dzielnym kawalerzystą był niewątpliwie Śmigły – nie miał niestety potrzebnych do funkcji GISZ kwalifikacji zarówno moralnych, jak i ściśle wojskowych. Kiedy w listopadzie 1918 r. powierzono rządy Piłsudskiemu jako naczelnikowi Państwa – kazał zdjąć generalskie szlify Rydzowi-Śmigłemu, które uzyskał od premiera tzw. Rządu Lubelskiego – Ignacego Daszyńskiego (zresztą o ten awans sam się przymówił). Ten posłusznie polecenie wykonał. To podporządkowanie się właściwie – degradacji bez istotnej przyczyny – źle świadczy o honorze oficera, a tym bardziej generała.
Podczas ostatniego wywiadu jakiego udzielił M. Wańkowiczowi (już na obczyźnie po rezygnacji z prowadzenia dalszej obrony Polski) – wyznał, że nie docenił lotnictwa i broni pancernej. To nadmierne przywiązanie do konnicy źle świadczyło o naczelnym wodzu. Tak – Polska miała we wrześniu najświetniejszą armię konną na świecie, ale to nie wystarczyło by przeciwstawić się pancernym zagonom Wermachtu i nożowi w plecy ze wschodniej strony.

Wybitnym wojskowym – przewidującym dokładnie przebieg przyszłej wojny był Władysław Sikorski. Napisał zresztą wizjonerską książkę pt. „Przyszła wojna”, która sprawdziła się w rzeczywistości co do joty. W czasie wojny z Bolszewią sprawdził się jako doskonały dowódca. Niestety, naraził się Piłsudskiemu w czasie majowego przewrotu i później będąc naczelnym wodzem i premierem w Anglii – chyba z zemsty -stworzył dla polskich oficerów (piłsudczyków) obóz koncentracyjny, w którym oficerowie zamiast walczyć Niemcami wegetowali i w dużym procencie popełniali samobójstwa. Nawet jego mściwość dopadła M. Wańkowicza, (zapoznanego piłsudczyka) którego kazał internować i więził przez rok na Cyprze.

Niewątpliwie generałem i wojskowym bez skazy był Kazimierz Sosnkowski.

Przestrzegam obecnych rządzących Polską przed przyszłą oceną jaką historia im wystawi. Niech nie cieszą sie chwilą, niech nie realizują tylko swoich pragnień i naprawiając zaniedbania poprzednich władz – niech pomyślą bardziej o przyszłości. Mam jednak określone pretensje do prezydenta A. Dudy. Oczywiście – świetnie sie prezentuje, bardzo dobrze pełni reprezentacyjne funkcje głowy państwa, ale nie tylko takie obowiązki na nim spoczywają. Widoczne to stało sie powszechnie w czasie ostatniego konfliktu kompetencyjnego. Zwierzchnik Sił Zbrojnych dla uwiarygodnienia swoich kompetencji powinien na bieżąco uczestniczyć w rozwiązywaniu problemów naszej armii. Nie może być tylko biernym obserwatorem oczekującym na splendory. Nie widziałem relacji z pobytu prezydenta Dudy w jednostkach wojskowych, nie widziałem go wizytującego zakłady zbrojeniowe. W takich miejscach nie byłaby konieczna nawet obstawa BOR i towarzyszenie kilku, czy kilkunastu limuzyn z rządowej kolumny. Podległe mu BBN powinno wykazać się jakąś aktywnością. Tego nie było widać.

Widać było natomiast nadzwyczaj dużą aktywność ministra ON, którego działanie można ocenić jako reanimację siły bojowej naszej armii. Jako cywil – nie zawsze ma racje w wojskowych sprawach, jako minister rządu – nie zawsze ma dostateczną siłę przebicia w stosunku do ministrów w randze wicepremierów rządzących finansami. Powinien być wspierany przez Zwierzchnika Sił Zbrojnych jakim jest prezydent państwa, przez jego wyspecjalizowaną komórkę, jaką jest właśnie BBN. Tego wsparcia nie było widać.

Mam nadzieję, że obserwowaliśmy chwilowe nieporozumienie i nastąpi teraz właściwa współpraca tych dwóch ludzi mających największy wpływ na wojsko w Polsce.

0

Janusz40

337 publikacje
31 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758