KULTURA
Like

„Wołyń” Smarzowskiego – piekło już raz tu było…

26/10/2016
1688 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
„Wołyń” Smarzowskiego – piekło już raz tu było…

To bolesna, poruszająca do głębi historia losów wielu istnień ludzkich – Polaków, Ukraińców, Ormian i ich rodzin, uwikłanych w potworną grę, w której kartą o największej wartości okazała się w tym czasie nienawiść. „Wołyń” to krótka wizyta w piekle, jakie człowiek zgotować może drugiemu człowiekowi.

0


WOLYN

 

Blady świt, śpij dzieciątko,

blade jeszcze na niebie słonko.

Stukot kopyt, wrzaski, pochodnie.

Lachom śmierć, wszystko płonie.

Łzy, ból, cierpienie

Matko Boska wołaj do Ojca w niebie.

Ja wołam i proszę pomóż umrzeć godnie i dziecku i mnie.

Pięć latek masz synku, tatko tu leży, tam babcia twoja.

Nie płacz, złóż rączki i przytul się do mnie.

Kochać, jak łatwo powiedzieć,

jak trwać przy tym trudno,

gdy piekło zstąpiło na ziemię…

(TP) 

Czy słuszne są tak jednoznacznie brzmiące skojarzenia po projekcji filmu „Wołyń” kogoś, kto prawie nie zna historii tamtych wydarzeń..? Skoro moja wiedza jest tak niewielka, to czy mam zatem prawo do wypowiadania się na ten temat..? Tak czy owak, pozwolę sobie na prywatną ocenę moich wrażeń po obejrzeniu dzieła. Uważam, że „Wołyń” Smarzowskiego jest jedną z lepszych w Polsce ekranizacji historycznych faktów z naszych dziejów. Dla osób mało zaznajomionych z historią tamtych czasów, film ten jest dodatkową lekcją, która – poza wiedzą zaczerpniętą ze źródeł książkowych – pozwala na wewnętrzne przeżycie tych tragicznych wydarzeń.

Uważam, iż reżyser w sposób bardzo obiektywny i rzetelny starał się pokazać tragedię ludności polskiej na terenach Wołynia, nie retuszując prawdy historycznej. Smarzowski ukazuje, iż, na początku ludność ukraińska żyła w zgodzie z Polakami. Nie widziano ani też nie doszukiwano się żadnych różnic kulturowych a katolicy z grekokatolikami nie mieli na pieńku. Reżyser stara się pokazać, na czym polegały narastające konflikty, które stały się początkiem piekła. Z czasem Ukraińcy poczuli się spychani na margines, o czym Smarzowski także opowiada. Podchwycone to zostało przez ówczesnych politykierów. Ci bowiem rozpoczęli tworzenie separatystycznej polityki, mającej na celu na początku odizolowanie się od społeczności polskiej – a w konsekwencji całkowite jej zlikwidowanie.

dsc_0316-300x209

Z PRAWEJ PREZES STOWARZYSZENIA KRESOWIAN KĘDZIERZYN KOŹLE, PAN WITOLD LISTOWSKI. OBOK KS. TADEUSZ ISAKOWICZ-ZALESKI, OTWIERAJĄCY SPOTKANIE, POPRZEDZAJACE PROJEKCJĘ FILMU „WOŁYŃ” W KĘDZIERZYNIE-KOŹLU

Kiedy „syn śląskiej ziemi” – Kresowiak zachodni, ogląda materiał filmowy o tak dramatycznej, tragicznej wymowie, nasuwa mu się wiele bolesnych skojarzeń, jakby bliskich Górnemu Śląskowi i podobnych, aczkolwiek z pewnością nie tak strasznych i przerażających.

Nie jest przesadą, że kiedy tak zastanowić się głębiej, to widzimy, iż coś jakby zaczyna się tlić po raz wtóry. Zarówno za naszą wschodnią granicą jak i na mojej, śląskiej ziemi. Być może wiele przesady jest w moich refleksjach – lecz, jak wynika to z materiału filmowego i tam, na Wołyniu, zaczynało się wszystko od bardzo prostych haseł, a na mordach – niestety – się skończyło.

Warto, abyśmy oglądając dzieło Smarzowskiego, spojrzeli na ten problem także z perspektywy naszych czasów. Wówczas film stanie się nie tylko przypomnieniem tego, co się wydarzyło, ale będzie dla nas pewnego rodzaju przestrogą przed czymś, co może się powtórzyć.

Tworzenie różnic pomiędzy nami, podział na lepszych i gorszych, na Ślązaków i Polaków z pewnością nie pomaga a wręcz przeciwnie – z wolna zaczynamy się na początku mniej lubić, zaczynamy unikać siebie nawzajem (Już się nie będę z tobą bawił, boś ty Lach – wybrany cytat z filmu „Wołyń”). W jakże trafny sposób reżyser pokazał, od czego można zacząć, co może okazać się kluczem do zamka bramy piekieł. Jeszcze wczoraj chłopcy bawili się w piaskownicy, a dziś stali się wrogami. Na ile skojarzenia osoby, która uczy się dopiero historii tamtych ziem są słuszne, na ile przesadzone? Z pewnością jednak należy spojrzeć na „Wołyń”  także i z tej strony.

dsc_0299-1-199x300dsc_0302-1-300x278

NA PROJEKCJĘ FILMU PRZYBYŁO WIELU MŁODYCH LUDZI W MUNDURACH ZHR

Reżyser w niezwykle bogaty sposób starał się też pokazać przepiękne zwyczaje ludowe, na Śląsku w ogóle nieznane. Jak to zwykle bywa, wszędzie doszukać się możemy czegoś, co nas drażni lub denerwuje. Po projekcji filmu widz – o nieco być może konserwatywnych poglądach, podobnych do moich – może czuć bowiem pewien niesmak, spowodowany zbyt często powtarzającymi się scenami erotycznymi. Oczywiście, nie jestem krytykiem a tylko pozwalam sobie na własne spojrzenie. Moja ocena w oczach fachowców z pewnością okaże się błędna, uważam jednak, że mam do niej prawo.

Wg mnie twierdzenie, iż pokazano Niemców jako prawie-bohaterów, jest nieprawdziwe, nie doszukałem się w filmie żadnych gloryfikujących tę  nację fragmentów. Znanych jest wiele przypadków, kiedy to zarówno Niemcy jak Sowieci – jako żołnierze – potrafili zachować się godnie i wręcz odwrotnie, potrafili pokazać swoje zezwierzęcenie.

To także zostało pokazane w filmie. Wojna to coś, czego powinniśmy się obawiać, a na początku unikać za wszelką cenę. Rządzi się bowiem ta przyrodnia siostra śmierci swoimi prawami, a filmy tematyce wojennej, w dodatku nakręcone z taką starannością jak obraz Smarzowskiego, mają służyć nam ku przestrodze.

Film miałem okazję zobaczyć dzięki zaproszeniu, otrzymanemu z rąk prezesa Stowarzyszenia Kresowian w Kędzierzynie-Koźlu, pana Witolda Listowskiego, co jest gestem zrozumienia i przyjaźni Stowarzyszeń Kresowych i podobnie działających śląskich organizacji – tak o charakterze historycznym, jak kulturalnym. Piekło już raz tu było – taka myśli nachodziła mnie przez cały czas projekcji. Pomyślałem, że gdyby chociaż tylko połowa tych wydarzeń, które dane mi było oglądać na ekranie była prawdą, to już wystarczy, by sądzić, iż był taki czas, kiedy siły piekła opanowały skrawek kresowej ziemi…

dsc_0290-300x173

SALA KINA „CHEMIK” W KĘDZIERZYNIE-KOŹLU WYPEŁNIONA BYŁA DO OSTATNIEGO MIEJSCA

Nie pozwólmy, by coś takiego miało się jeszcze kiedykolwiek powtórzyć. Być może czeka nas czas wielkiej próby, kiedy to powinniśmy dać świadectwo swoich ludzkich odczuć, pozwalających na pamięć, ale też i wybaczenie… Czy jest to możliwe?

Projekcja filmu w kędzierzyńskim kinie „Chemik” poprzedzona została bogatym programem wprowadzającym. Obszerny wykład o tematyce zbrodni wołyńskiej przedstawił gość honorowy, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski (duchowny katolicki obrządku ormiańskiego i łacińskiego, historyk kościoła – poeta).

Na projekcję filmu przybyli: prezydent Kędzierzyna-Koźla – Sabina Nowosielska, starosta powiatu, pani Małgorzata Tudaj oraz wielu parlamentarzystów. Sala „Chemika” wypełniona była do ostatniego miejsca, w pierwszych rzędach zasiedli członkowie chóru „Echo Kresów”, a także licznie zgromadzona młodzież ZHR Głubczyce.

Podczas uroczystości przed projekcją filmu wypowiadał się także senator Grzegorz Peczkis, jeden  z inicjatorów uchwały, upamiętniającej ofiary ludobójstwa na Kresach. (Więcej na www.kkk24.pl).

dsc_0342-199x300

PO SEANSIE FILMOWYM KSIĘDZA ISAKOWICZA CZEKAŁO MNÓSTWO PRACY…

Po seansie był czas na dyskusje i zakup publikacji, związanych z historią Kresów  Wschodnich, była także okazja do zdobycia wpisu ks. Isakowicza do jego książki. 

Tadeusz Puchałka

Fot. Autora

Za: http://www.siemysli.info.ke/

 

0

Dorota J

Dziennkarz w 3obieg.pl/

209 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758