KULTURA
Like

Bona Sforza – królowa, matka, kobieta interesu cz. 1

10/09/2014
1062 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Bona Sforza – królowa, matka, kobieta interesu cz. 1

Miała wszystko: urodę, inteligencję, spryt i żyłkę do interesów. Ponadto pochodziła z rodziny o wielowiekowych tradycjach i baaardzo majętnej. W początkach XVI wieku w słonecznej Italii były to walory, które przydawały kobietom splendoru. Takie kobiety były wychwalane przez poetów, uwieczniane przez malarzy i rzeźbiarzy i… były bardzo pożądane jako małżonki.

Niestety trafiła do Polski gdzie wszystkiego wiecznie mało, wiecznie nie tak i gdzie dla pieniędzy brat brata by sprzedał.

0


Królowa_Bona

 

Miała wszystko: urodę, inteligencję, spryt i żyłkę do interesów. Ponadto pochodziła z rodziny o wielowiekowych tradycjach i baaardzo majętnej. W początkach XVI wieku w słonecznej Italii były to walory, które przydawały kobietom splendoru. Takie kobiety były wychwalane przez poetów, uwieczniane przez malarzy i rzeźbiarzy i… były bardzo pożądane jako małżonki.

Niestety trafiła do Polski gdzie wszystkiego wiecznie mało, wiecznie nie tak i gdzie dla pieniędzy brat brata by sprzedał.

 

Król Zygmunt Jagiellon owdowiał 30 września 1515 r. nie doczekawszy się męskiego potomka. Był on wówczas najgorętszą partią w Europie. Postawny, krzepki, a nade wszystko ostatni z rodu, więc jego syn zasiądzie na tronie Polski bez jakichkolwiek perturbacji. Miał już co prawda lat pięćdziesiąt ale nic to, najważniejsze że wolny. Z całej Europy płynęły na dwór Krakowski propozycje matrymonialne, a każda poparta wizerunkiem kandydatki i listem z wyszczególnieniem sum posagowych. Pewnego dnia na dwór krakowski zawitali też posłowie Cesarza Maksymiliana Habsburga z wieścią iż belissima Princessa Bona z rodu Sforzów gotowa jest zostać jego małżonką.

Wizerunek kandydatki i przyobiecane sto tysięcy dukatów posagu wywarły piorunujące wrażenie. Postanowiono słać poselstwo do księżnej Mediolanu Izabelli d’Aragon z kontraktem ślubnym.

 

Ach co to był za ślub…

 

6 grudnia 1517 roku na zamku w Bari odbyły się huczne zaślubiny italskiej księżniczki Bony i polskiego króla Zygmunta, oczywiście per procura czyli w zastępstwie. Panna młoda miała na sobie suknię  z białego atłasu przetykanego złotą nicią i haftowaną perłami. Po uroczystościach, które trwały miesiąc rozpoczęto przygotowania do wyjazdu. 3 lutego 1518 roku z portu Manfredonia młoda małżonka wyruszyła do swojej nowej ojczyzny. Podróż trwała trzy miesiące. Orszak przyszłej Polskiej królowej kierował się na północ. Z każdą milą zmieniał się krajobraz. Jej oczom ukazywały się nieznane dotąd widoki: góry pokryte śniegiem, olbrzymie połacie ziemi, dukty leśne, nigdy wcześniej nie widziane z bliska gatunki drzew i krzewów. Wszystko to było nowe i fascynujące. Jednak nie wszystko było takie cudowne. Bona wyrosła w słonecznej, ciepłej Italii, a tu zewsząd otaczał ją chłód. To było pierwsze słowo jakiego nauczyła się po polsku: żymno.

 

Po długiej podróży nastąpiło pierwsze spotkanie. Król wyjechał na spotkanie małżonki i w uroczystym orszaku 15 kwietnia 1518 roku wprowadził ją do stolicy.

Wzdłuż trasy przejazdu wiwatowały tłumy mieszczan. Możni panowie wystawili poczty, które poprzedzały królewską karetę. Król jechał konno przy drzwiczkach po stronie królowej. Wszędzie powiewały chorągwie i proporce. Biły dzwony. Na cześć nowej królewskiej małżonki oddano salwę z 74 dział ustawionych na Kleparzu. W orszaku prowadzono 50 koni niezwykłej urody, które były częścią posagu. Dalej prowadzono wozy na których spoczywała wyprawa ślubna włoskiej księżniczki. Czegóż tam nie było! Szaty z weneckiego atłasu i złotogłowiu. Aksamitne płaszcze przetykane złotem i srebrem, haftowane perłami czepce i czapeczki, jedwabne koszule, futra i rękawiczki. Skrzynie pełne łańcuchów złotych, drogocennych klejnotów: brosze, sznury pereł, bransolety, pierścienie i naszyjniki. Dalej skrzynie wypełnione zastawą: dzbany srebrne, misy, kubki, kielichy złote i strebrne oraz skrzynia zawierająca 50 000 dukatów. Całość posagu warta była 150 000 dukatów. Takiej fortuny nie wniosła jeszcze żadna królowa.

18 kwietnia 1518 roku w katedrze Wawelskiej odbyły się faktyczne zaślubiny Króla Zygmunta Jagiellona i Bony Sforza oraz uroczysta koronacja Bony na Królową Polski.

Cóż to była za uroczystość! W blasku świec podziwiała ją cała Europa! Od wczesnego poranka na korytarzach zamku zbierali się posłowie i senatorowie, którzy uczestniczyli w uroczystym pochodzie koronacyjnym. O godzinie dziesiątej ruszyli. Na przedzie kroczył dostojnie wojewoda krakowski Krzysztof Szydłowiecki niosąc berło królewskie, za nim postępował wojewoda poznański Mikołaj Lubrański niosąc złote jabłko. Jako trzeci szedł Król. Za nim księżniczka Bona odziana w błękitną suknię z weneckiego atłasu, na której naszyte były złote blaszki w kształcie uli. Suknia ta kosztowała zawrotną sumę siedmiu tysięcy dukatów! Droga do katedry wydaje się usłana różami, choć to tylko czerwony chodnik. Półmrok katedry onieśmiela i raduje zarazem. Oto za chwilę zostanie Polską Królową, panią wielkiego królestwa. Prymas Jan Laski dopełnia ceremonii zaślubin. Król oddala się. Bona klęczy na poduszce z czerwonego aksamitu i czeka. Po chwili przystępują do niej biskupi i namaszczają na Królową Polską. Wkładają na jej skronie koronę i podają berło i jabłko. Kazimierz Hohenzollern i Prosper Colonna ujmują ja pod ręce i odprowadzają ją do tronu. Ceremonia skończona. Wśród dźwięków dzwonów powrócili na zamek.

 

Bona już Królowa udała się do swoich komnat odpocząć chwilę i… poprawić szatę. Wedle zwyczaju Król małżonek powinien wysłać zaufanego z zaproszeniem na ucztę weselną. Po pewnym czasie zjawił się posłaniec z zaproszeniem. Kazimierz Hohenzollern i Prosper Colonna prowadzą królową na spotkanie z małżonkiem, który ująwszy ją pod rękę wprowadził do sali biesiadnej. Komnata specjalnie na tą uroczystość został obita złotogłowiem ( zresztą jej komnaty też, podobno kupiono aż 1400 łokci tej materii!). Uczta weselna trwała 8 godzin. Podano na niej 24 potrawy: z dziczyzny, ryb, ptactwa wszelakiego, sprowadzono frukta przeróżne i najprzedniejsze trunki. Uczta skończyła się późno w nocy i każde z małżonków udało się do swojej komnaty. Następnego dnia dopiero odbyły się królewskie pokładziny.

 

Komnata królewskich małżonków wyłożona została czerwonym aksamitem, ściany obito złotogłowiem i jedwabiem, a sufit udekorowano złoconymi różami. Król wszedł do łożnicy z prawej strony, królowa zaś z lewej. Dookoła królewskiej łożnicy w miękkich fotelach zasiadło kliku dziesięciu najznamienitszych panów polskich oraz goście zagraniczni. Słudzy podawali frukta przeróżne, bakalie i wino. Późno w nocy goście wyszli i królewscy małżonkowie zostali wreszcie sami.

 

CDN

 

Ewelina Ślipek

 

źródła

J.I. Kraszewski „ Wizerunki książąt i królów Polskich” . Oficyna Cracovia 1990

http://wyborcza.pl , artykuł:Włodzimierz Kalicki „ Ślub i koronacja Bony Sforzy

0

Ewelina Ślipek

Niezależna publicystka, miłośniczka historii. Warmia, Mazury, Polska. Kradzież intelektualna jest przestępstwem. Teksty na moim blogu są moją własnością i nie zgadzam się na ich kopiowanie i przeklejania bez mojej zgody.

51 publikacje
16 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758