Bez kategorii
Like

BOMI PLAJTUJE…

19/07/2012
638 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

… i ja się cieszę z tej informacji…
Jestem z branży, a tu znika mi denerwujący konkurent: drogie delikatesy.
Widzę zwiększające się obroty, od jakiegoś czasu przybywa mi, ni stąd, ni zowąd, szpanerskich klientów.

0


FOT: To mi się (nie) opłaca.

Dotychczas mnie omijali z daleka, bo BOMI to markowy drogi sklep i sąsiadom trzeba było puszczać w oczy zajączki za pomocą metek lub logo z torby firmowej.

  Oto depesza onet.biznes:

 "W piątek prezes Bomi Witold Jesionowski poinformował, że spółka we wniosku o upadłość zgłosiła wierzytelności o wartości ok. 220 mln zł. Piątkowe NWZ spółki, które miało zdecydować m.in. o emisji akcji z zachowaniem prawa poboru i z wyłączeniem prawa poboru – nie głosowało uchwał w tych sprawach.

"Uważamy, że dopóki nie zostało rozpoczęte postępowanie upadłościowe, nie miało sensu podejmowanie uchwał o emisji. Ponadto zaproponowane emisje w najlepszym układzie dałyby nam około 10 mln zł. A nasze potrzeby są znacznie powyżej tego poziomu" – mówił Jesionowski. Wcześniej poinformował, że Bomi potrzebuje 40-50 mln zł dokapitalizowania."

Handluję via internet włoską spożywką, więc znika mi denerwujący konkurent: szpanerskie delikatesy. Ponieważ stał mi na drodze jako cwaniak, który zawłaszczał pole działania obiecując gruszki na wierzbie – zarówno zagranicznym producentom, rugując innych importerów zastrzeganiem sobie wyłączności (delikatesy BOMI to na wolnym rynku handlowy uzurpator) jak i podpuszczanym klientom, liczącym na bóg wie jaką jakość sprowadzanych wiktuałów. Po cenach nieadekwatnych do wartości rzeczy na półkach i siły nabywczej Polaków.

Gdy ja wypruwam sobie żyły, by nie dać się zatopić kosztami utrzymania mojej małej firmy, redukując co się da i gdzie się da, także zatrudnienie do minimum, w sklepach BOMI ceny musiały zagwarantować dobre samopoczucie "kapitałowej wierchuszki" (ukraść pierwszy milion to w Polsce było nie sztuka, ale już umieć nim nielichwiarsko obrócić, to postkomuna nie nauczyła…) biorącej niebotyczne premie i sprostać przerostowi biurokracji i złej organizacji.

 

Obroty mojej firmy niewiele zmniejszyły się w porównaniu do np. tych sprzed 8 lat, a ja ledwo zipię, ponieważ koszty utrzymania wzrosły wielokrotnie. Pracuję w branży importu spożywczego, więc znam ceny u źródła, za granicą, dlatego horendalnie zawyżane cyfry z wieloma zerami na metkach u tego "giganta" (olbrzyma w stosunku do mnie, ale też w cudzysłowie, jak teraz widać) kazały mi za każdą wizytą w sklepach tej sieci jedynie ubolewać, jak Polacy są nabijani w butelkę. Wizyta, by zobaczyć co czynią – i irytacja…!

 Depeszy c.d. (co za bełkot!):

 "Bomi jest spółką giełdową, specjalizującą się w zarządzaniu sieciami handlowymi – ma sieć supermarketów i delikatesów podmarką Bomi i supermarketów pod marką Rast. Grupa kapitałowa Bomi obejmuje – poprzez spółkęRabat – niezależną grupę dystrybucyjną, jest także operatorem siecisklepów franczyzowych. Prowadzi również działalność w segmencie sklepów małopowierzchniowych pod markami Sieć 34, eLDe oraz Livio."
 

 Struktura zaopatrzenia BOMI, rodzaj i gama oferty, polityka współpracy z dostawcami, ilość sępów i nierobów z czapy nadzorczej, sposób podejmowania decyzji, biurokracja, skostnienie inwencji, nieruchawość "molocha" na glinianych nogach – to musiało się tak skończyć.

 

 Ludzie biednieją, tych "elytarnych" wypchanych portfeli nie starcza dla zamkniętego samonapędzającego się kręgu darmozjadów i samozaopatrzeniowego koła (kto pamięta Pewexy, ten kuma jak się prokuruje handel dla swoich), więc co i raz, ostatnio coraz częściej, któryś z możnych pseudo-kapitalistów spada z wysokiego stołka. Oczywiście wielu z nich włos z głowy nie spadnie, bo się "upadłościowo ugodują", translokują, przefarbowują, afiliują itp, itd. Ale jako całość bezprzecznie polska gospodarka pikuje i coraz wyraźniej widać, jak nieudolna jest "miłościwie" panująca nam władza, która nie potrafi temu zapobiec.

 I dobrze. Gorzko to mówić, ale im gorzej tym lepiej, bo na żadne legalistyczne zmiany na lepsze i działania naprawcze pod rządami Partii Oprawców liczyć nie można. Ma być plajta za plajtą, gospodarka sięgnąć dna, aż się grillolubni zaczną otrząsać spod popiołu z węgla drzewnego.

 Być może małe, modalniejsze i mobilniejsze rodzinne firmy przetrwają to zubożenie społeczeństwa, np. oszukując "nie swoje" państwo na wszelkie możliwe sposoby, stosując handel wymienny, rozmaite bartery w szarej strefie, instynktownie ratując budżety domowe, by nie zemrzeć z głodu. Pod tym względem np. pewne tereny i społeczności lokalne (nie wymienię ich tutaj, bo ciemiężcom nie donoszę) – ze względu na wstręt do kas fiskalnych – mają obecnie strukturę gospodarczą niemal na wzór państwa podziemnego – z ręki do ręki.

 Żuczkom gospodarczym bowiem łatwiej przychodzi zaciskanie pasa aniżeli tym wielkopowierzchniowym "agorom", gdzie coraz więcej w niklowych pasażach papieru pakunkowego z napisami "do wynajęcia". Widać zrównanie "centruf i galeryj" w używaniu tektury i pisaka z kramarską prowincją – to już nie zaprojektowane banery z eleganckiego plexi oferujące powierznie do wynajęcia, ale odręcznie, flamastrem na szybie, rozpaczliwe poszukiwanie pomocy u frajerów. Błaganie o ratunek przechodnia, którego się całe lata rzeźbiło (je…ło – należałoby dosadnie powiedzieć) doprowadzając do stanu, że tenże za chwilę zacznie zbierać suchy chleb dla dzieci (a nie, jak w peerelowskim serialu, dla konia…).

 I cieszę się już na myśl, że za chwilę pewnie to samo czeka delikatesy ALMA – jako kara za ceny produktów również brane z księżyca.

0

Zygmunt Korus

Od 1982 r. były dziennikarz, w PRL opozycjonista od 1968 r. represjonowany, odznaczony w 2008 r. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez śp. PREZYDENTA L. Kaczyńskiego z rekomendacji śp. PREZESA IPN J. Kurtyki.

30 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758