Bez kategorii
Like

Bogate życie Dyrektora Biura Finasów Oświaty

08/10/2012
2610 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 minut czytania
no-cover

Bohaterem artykułu, jest Włodzimierz Góral, wysoki urzędnik w samorządzie Dzielnicy Ochota, karierowicz, człowiek z małej wioski Długokąty wychowany w biedzie, jak sam mawiał „na klepisku”, które wraz z nadejściem wiosny zamieniało się w błoto.

0


I niestety to błoto, choć dobrze skrywane ciągnie się za nim, choć nie ma nic wspólnego z biedą.

Włodzimierz Góral jest od 1.06.2004 dyrektorem Dzielnicowego Biura Finansów Oświaty Ochota (wcześniejsza nazwa placówki to Zespół Ekonomiczno Administracyjny Szkół). Od kilkudziesięciu lat jest związany z tą instytucją.
Wytrwała droga do kariery
Początkowo funkcję dyrektora sprawował Ryszard Wiśniewski, kolega Górala z wojaży do Turcji, Jugosławii, na Węgry, handelku i interesów. Następnie, po odejściu Wiśniewskiego dyrektorem placówki została Krystyna Soporowska, która zmarła kilka lat temu. Na tę okoliczność Góral napisał o niej w informatorze 523/2008 rzewne wspomnienia. Wspomnienia nieszczere, aczkolwiek był to faktycznie człowiek, który bardzo dobrze znał swoją byłą przełożoną.
Na początku łączyły ich tylko sprawy zawodowe, ale później zaczęły przybierać tło bardziej zażyłych, wręcz rodzinnych. Bywali u siebie w domach, razem wyjeżdżali. Z czasem, coś zaczęło się jednak psuć. Wszak „przyjaciółka” stała Góralowi na drodze do wymarzonego dyrektorskiego stołka. Aby pozbyć się Krystyny Soporowskiej wymyślił fortel iście szatański. W owym czasie zaczęły się przepychanki polityczne związane z przejęciem wpływów AWS we władzach w Warszawie i wtedy „podpowiedział” pani Krystynie, aby na jakiś czas usunęła się z życia firmy. W ten sposób miała uniknąć czystek. By było zupełnie bezpiecznie zasugerował, aby wzięła zwolnienie lekarskie od psychiatry! Posłuchała. Później bezwzględnie wykorzystał ten fakt, by definitywnie się jej pozbyć z urzędu.  Metody tego typu ma podobno Góral stosować będzie skutecznie i w następnych latach.
Kolejną ofiarą był dyr. Edward Markowski, który przy niemal rozpaczy Górala został mianowany z nadania AWS.  Jak lubił mawiać W.G – „któregoś dnia po wyborach przyszedł facet z teczką i powiedział, że od dziś jest dyrektorem. Człowiek wcześniej prowadził sklepik z „mydłem i powidłem”. Nowy dyrektor okazał się jednak przydatny, bo wiele mógł z racji umocowań politycznych. Włodzimierz Góral zawsze gdy widział, że może coś uzyskać  korzystał z naiwności E. Markowskiego.
Obydwaj bywali na różnych spędach politycznych, na imprezach samorządowych i oświatowych. Kierowcą był zaufany pracownik Włodzimierza Górala, a prywatnie bliskiu kuzyn Sławomira Goździka legendy FSO, którego firma hydrauliczna pracowała dla ZEAS-u i oczywiście w domu i mieszkaniu prywatnym Górala.
W tych czasach, do legendy wśród pracowników dzielnicy przeszło następujące zdarzenie, które wiele mówi o „bohaterze” dzisiejszego wpisu. W.Góral i E.Markowski, a także ówczesny skarbnik Ochoty Krzysztof Margis nie raz spotykali się w godzinach pracy czy popołudniem na różnych wypadach rekreacyjnych np. na ryby. Zabawa była przednia, alkohol płynął, co zostało uwiecznione na zdjęciach zrobionych przez Włodzimierza Górala – Góral ma bowiem zwyczaj, że lubi robić fotografie politykom, współpracownikom i wspólnikom w tzw. kłopotliwych sytuacjach i trzymać je schowane „na wszelki wypadek”. Tym razem też kompromitujących fotografii zainteresowani nie otrzymali, ba prawdopodobnie o nich nawet nie wiedzieli. Zatrzymał je jednak W.G jako tzw. „haka”, z którego zresztą skorzystał bez skrupułów. Ośmieszony Markowski sam zrezygnował ze stanowiska.
Góral jednak jeszcze wtedy się nie doczekał swojego stołka. Następnym dyrektorem został Tomasz Turek, dopiero jego zastąpi W.G.
T.Turek nie dał się wodzić za nos, tak jak E.Markowski, ale mimo to Góral intrygami w końcu osiągnął swoje cele. Pomógł mu w tym upadek AWS i utrata wpływów
Księgową w tym czasie była Halina Turobojska, która z Góralem działała przy ustawianiu przetargów i innych „ciekawych biznesach”, takich dla tęgich głów ekonomicznych, wiedzących gdzie są konfitury w samorządzie i w oświacie. Z takich spraw mniejszego kalibru to m.in. podział pieniędzy z nagród. Ale to działało dopiero potem, po Turku. Jeżeli Włodzimierz Góral nie mógł uzyskać nagrody od swoich przełożonych kiedy już pełnił obowiązki dyrektora – a sam sobie przecież nie mógł przydzielić – to przyznawał sporą nagrodę H. Turobojskiej i dzielili się kasą.
W.Góral od początku swojej kariery parł do przodu, nikomu nie ujawniając swoich planów i prawdziwej twarzy. Dla osób, które nie były zależne od niego był miły, dobry, uczynny. Pomagał emerytowanym pracownikom oświaty  w uzyskaniu wszelkiej pomocy, także finansowej z kasy samorządu. Ale jakim był naprawdę i jakie metody stosował, ilu ludzi skrzywdził, ten tylko wie, kto w jakiś sposób wszedł mu w drogę, nie spodobał się Góralowi, mistrzowi manipulacji ludźmi i faktami.
Swoje imperium urzędnicze budował powoli, ale sukcesywnie. Wiele pomysłów wdrażał kosztem innych. Tak działał w firmie, ale nie był inny w życiu prywatnym.
Wykorzystywał ludzi, a kiedy byli nieprzydatni lub mogli mu zagrozić, pozbywał się ich w dość wyszukany sposób, dochodziło do absurdów, w wyniku jego działań niejeden wykończony psychicznie pracownik sam złożył rezygnację!
Umiał „ustawić” sobie ludzi: Pani Marysia przepisywała za niego pracę magisterską; Pan Piotr pomagał na egzaminach na uczelni. Angielski zaliczył za złoty łańcuszek. Promotor pracy licencjackiej
i magisterskiej dał gotowce. Tak oto zdobywa się wyższe wykształcenie. Pracując w oświecie to żaden problem, w niektórych przypadkach nie musiał robić prezentów, bo były zależności pracownicze. Szefowi się nie odmawia!
Nepotyzm w urzędzie!
Zastępcą Głównej Księgowej jest Dorota Szymańska, bratanica Górala. Dlaczego zastępcą? Bo lepiej by główną księgową był ktoś obcy, gdyby bowiem coś się wydało to odpowiedzialność poniesie główna księgowa. Wszak to człowiek przewidujący.  Rekrutacja była prosta. Wpłynęły 4 oferty osób ubiegających się o to stanowisko, ale 3 z nich nie spełniały wymogów formalnych. Jedynie oferta bratanicy mogła być wzięta pod uwagę! I była. Bezpiecznie. Wszak nazwisko inne.
Kierowniczką płac w urzędzie jest Mariola Fedniczuk, była kochanka Górala, którą zastąpił kochankę wcześniejszą z lat 90 – Urszulę Glińską. To nie była tajemnica dla współpracowników, Pani Urszula była jego partnerką życiową przez 7 lat, mieszkali razem i wspólnie prowadzili gospodarstwo domowe. Dla bliskich W. Góral był „bardzo dobrym” pracodawcą, dla M.Fedniczuk wynajął za pieniądze dzielnicy firmę S. Goździka (pracującej dla ZEASU-u), która zamontowała piec i instalację w jej domu w Kałęczynie. A może to tylko kolejny zbieg okoliczności.
Specjalistą ds. kadr jest Anna Piejak – to z kolei synowa siostry Włodzimierza Górala. Rzeczony zatrudnia także syna swojego brata Pawła Górala czyli Marcina Górala, który pracuje w OSiR, bratową – Grażynę Góral, wymienionego brata, a także Aleksandrę Glińską – córkę swojej byłej partnerki życiowej.
Odłożone "parę złotych" z pensyjki.
Nepotyzm i cwaniactwo przynosi wymierne efekty, dzięki nim wieloletni pracownik budżetówki osiąga niebotyczne dochody. Cóż, po podstawieniu odpowiednich ludzi zarządza urzędem niemal jak prywatną firmą. Nic tylko pracować w oświacie. Już 10 lat temu, gdy był tylko „vice” majątek W. Górala można było oszacować na ponad 4 miliony złotych.
Wykaz majątku Włodzimierza Górala zgromadzonego w latach 1996-2003, czyli w tym samym okresie co oficjalnie zarobił (łącznie) 397 992 PLN:
– mieszkanie ok. 70m² we Włochach
– mieszkanie ok. 50m² w Ursusie
– 3 działki budowlane w Jaktorowie – 30 km od W-wy. Dziś na jednej z działek (nr 314) ma nowowybudowany dom.
– co 2-3 lata nowy samochód z salonu (70-90tys. zł)
– nowa przyczepa kempingowa
– wybudował domek rekreacyjny – 120m²
– urządził 300m² dom, 1.600m² ogród w Jaktorowie, przy ul. Gdyńskiej.
– wyposażył dom w najlepsze meble i urządzenia AGD i RTV. Wymienił stolarkę w 300m², instalację CO, położył nową elewację.
– mieszkanie w Warszawie przy ul. Zadumanej
– zgromadził wtedy następujące środki pieniężne:  – lokaty 455tys, 100tys i konta walutowe.
– żyje na wysokim poziomie, niczego sobie nie żałując. Czego nie można powiedzieć o życiu jedynej córki – Anny Góral, no ale ona się nie liczy, z jej matką jest rozwiedziony.
Jak można dorobić się takiego majątku? Odpowiedzi mogą udzielić Ci którzy stawali do przetargów w ZEAS-ie za 10% pod stołem od wygranego przetargu!
Góralem nie interesowały się służby skarbowe. Miał zbyt wiele możliwości by „wyprać te pieniądze”. sprawę ułatwiał mu szwagier Józef Piejak, mający firmę budowlaną, u którego to Góral przeprowadzała tzw „szkolenia” (z czego? Z oświaty?) – jak widnieje na fakturach.  Proceder ułatwiał także wspomniany Sławomir Goździk, mający firmę hydrauliczną, który wykonywał instalację w Domu Górala w Jaktorowie..
Jak lubi mawiać dyrektor Góral „życie to matematyka” – tylko najlepsi matematycy nie umieliby wyjaśnić tego fenomenu zdobycia takich funduszy w budżetówce, i to w biednej oświacie.
Dyrektor ma wiele innych, słynnych maksym, którymi się kierował min. – „Panem jest ten kto wie”, dlatego się zgłębiłem i dokonania tego człowieka, by wiedzieć i by czytelnicy wiedzieli!
Może warto zastanowić się kto rozkłada karty i pociąga za sznurki w dzielnicy Ochota i kto stoi za tym by Włodzimierz Góral nadal szerzył nepotyzm i zarządzał Oświatową placówką jak swoim imperium!
Władze dzielnicy siłą rzeczy, są także zamieszane w wiele przytoczonych tutaj wątków, wszak poprzez brak nadzoru, głuchotę na doniesienia i dziwną przychylność pomagały i pomagają Góralowi utrzymywać się w „ firmie”. Pewnie istnieje jakiś konkretny powód. Prawdopodobnie fakty opisane przeze mnie są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Cóż, dziennikarstwo śledcze też ma swoje ograniczenia.
Faktem też jest, że Włodzimierz Góral – pełniąc funkcje publiczne miał obowiązek składania oświadczeń majątkowych, tylko, że nikt (NAWET CBA) nie chciało dogłębnie zająć się fałszowaniem tych oświadczeń. Np. oświadczenie z 2002r. nie ma nic wspólnego ze stanem faktycznym. Mając dom 300m² – podaje 100m², zaniżając kilkukrotnie jego wartość. Mając 2 mieszkania wpisał 1; mając 3 działki wpisał 1; mając lokaty na kilkaset tys. złotych zawsze wpisywał 100tys.
 
Dlaczego niektórzy mogą więcej? Dlaczego mamy oto kolejną bezkarną świętą krowę?A nie są to jeszcze wszystkie dokumenty, którymi dysponuje Demostenes.
Wiele mogliby dodać burmistrzowie dzielnicy np. Andrzej Borkowski i skarbnik Krzysztof Margis, czy wyrzuceni dyrektorzy. Niestety jeden z nich Piotr Czerwiec zmarł kilkanaście lat temu i już nic nam nie wyjaśni tak jak Krystyna Soporowska.
Sprawa jest kluczowa i rozwojowa gdyż dotyczy korupcji na szeroką skalę, w końcu mowa o człowieku, który odpowiada za wszystkie środki finansowe przeznaczone na Oświatę w Dzielnicy Ochota w Warszawie.

Dokumentacja fotograficzna (podpisy nad zdjęciami):

 1.       Domek garażowy z Gdyńskiej 12 w Jaktorowie + opel vectra

2.       Dom mieszkalny z Gdyńskiej 12 w Jaktorowie + peugeot 307
3.      Dyrektor Góral jadący na przysięgę narzeczonego obecnej Z-cy Głównego Księgowego Doroty Szymańskiej (bratanica W.G), dodatkowo na zdjęciu jest Marcin Góral (bratanek W.G, który pracuje w OSiR Ochota) oraz Grażyna Góral (bratowa, która pracuje w przedszkolu w budynku obok siedziby Górala).
4.      Dyrektor Góral tańczący z Jackiem Goździkiem.
5. Dyrektor Góral razem z Krzysztofem Margisem dawnym skarbnikiem dzielnicy Ochota.
 
6.   Urzędnik Włodzimierz Góral na motorze na własnej posesji – kolejna zabawka pana dyrektora biura finansów oświaty (dodatkowo unikalny strój):
CDN

 

0

Demostenes

Dziennikarz sledczy, a moze dziennikarze sledczy. Ujawniam prawde.

10 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758