Globalnie i Lokalnie
Like

Kilka dni w Londynie – I

13/02/2018
1263 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Kilka dni w Londynie – I

Ponieważ nigdy wcześniej nie byliśmy z żoną w Londynie (i w Anglii) postanowiliśmy polecieć tam na kilka dni. Przy okazji chcieliśmy wypróbować jak działa nowe połączenie kolejowe z Wieliczki wprost na terminal lotniska w Balicach.

0


I… o mało nie polecieliśmy w ogóle. Pociąg z powodu prowadzonych prac przebudowy torowisk w kilku miejscach w Krakowie jechał do lotniska w Krakowie – Balicach zamiast 18 minut, ponad godzinę. Zdążyliśmy w ostatniej chwili. Dwugodzinny lot przeszedł bez przeszkód i lądujemy w Stansted. Autobus z lotniska do Victoria Station (nota bene, kierowca po sprawdzeniu rezerwacji biletów odjechał 20 min. przed wyznaczoną godziną odjazdu – cóż, co kraj, to obyczaj) i po 2 godzinach jazdy z różną prędkością (spory ruch) byliśmy na dworcu autobusowym Victoria. Dworzec mały, stary, nieczynne toalety (w autobusie też ich nie było), ale za to każdy wjeżdżający nań autobus jest myty po bokach strumieniami wody. „Wot kultura”!

.

Po wyjściu na uliczkę atakuje nas żebrak proszący o wsparcie. Dalej rodzina emigrancka koczująca pod murem także wyciąga ręce, a jakiś facet obsikuje stojącą przy murze rozdzielkę elektryczną. Poczuliśmy się się „jak u siebie”. Na szczęście za rogiem już takich „atrakcji” nie było. Ponieważ zarezerwowaliśmy sobie (i opłaciliśmy) 3 gwiazdkowy hotel na cichej uliczce w pobliżu, więc z dotarciem tam z bagażem na piechotę nie było problemu. Byliśmy przed godziną drugą, więc musieliśmy poczekać na sprzątanie pokoju po poprzednich gościach.

.

Pani w recepcji zaproponowała nam, żebyśmy sobie w międzyczasie obejrzeli zarezerwowany pokój, który mieści się w bezobsługowej filii tego hotelu nieopodal na tej samej ulicy, czy nam on spasuje, bo może zaoferować nam lepszy za dopłatą w placówce macierzystej. Poszliśmy go obejrzeć. Cała strona tej uliczki w której mieszczą się te hotele to wąskie kamieniczki typowe dla ówczesnych bogatszych przedmieść Londynu sprzed, jak oceniam, 100 lub więcej lat.

.

Wchodzimy. Wita nas niezbyt przyjemny zapach i wąziutka klatka schodowa na jedną osobę (co z przepisami p.poż?). W dodatku na jednej ze ścian widać pasmo wilgotnego zacieku (grzyba?) od góry do dołu, no i jeszcze trzeba wgramolić się na drugie piętro, bo nie ma windy. No to na pewno nie jest hotel na trzy gwiazdki jak w ofercie (pokój 2 osobowy, 5 noclegów, 1700zł). Sprzątaczka otwiera drzwi pokoju i szok. Ogólny bałagan, porozrzucane resztki cateringowego jedzenia, śmieci na podłodze wrażenie, że zaraz jakieś robactwo wypełznie ze szpar i nasuwające się pytanie: Kto tu mieszkał wcześniej?

.

Wracamy i pytamy o ewentualną dopłatę. 220 funtów pada odpowiedź. Rezygnujemy z dopłaty. Za tyle to moglibyśmy mieć standard o stopień wyższy w innym hotelu. Jakoś się te 5 nocy przemęczymy. Polak nie jedno zniesie.

.

Po wysprzątaniu (współczuję sprzątaczce) pokój okazuje się całkiem przyzwoity, bez zapachów (i robactwa), o czym mogliśmy się przekonać w trakcie kilkudniowego pobytu. Tak na marginesie, obsługa hotelu okazała się mocno międzynarodowa. Od Rumunii, przez Polskę po Bangladesz i jakieś jeszcze inne „egzotyczne” kraje.

.

Rozglądam się po pokoju. Podnoszę z trudem angielskie, trochę już wypaczone drewniane okno pamiętające chyba jeszcze czasy powstania budynku i podziwiam widok na ceglane mury oficyn budynków z równoległej ulicy i podwórka zabudowane chaotycznie i do maksimum różnymi przybudówkami. Jeszcze rzut oka na ceglane mury naszego hotelu od strony podwórka i… sprawa mokrej ściany i nieprzyjemnego zapachu na klatce schodowej zaczyna się wyjaśniać.

Tak dla porządku muszę powiedzieć, że od frontu hotel wyglądał całkiem przyzwoicie ze swoimi wytynkowanymi czystymi, jasnymi ścianami.

Cdn.

0

Janusz Żurek http://opty.org

Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.

150 publikacje
740 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758