Globalnie i Lokalnie
Like

Skarb państwa i ja – czyli po raz drugi uprzejmie proszę o wyłączenie tego sędziego

02/06/2016
1680 Wyświetlenia
1 Komentarze
15 minut czytania
Skarb państwa i ja – czyli po raz drugi uprzejmie proszę o wyłączenie tego sędziego

Kiedy wróciłem z przymusowej wycieczki do Szpitala Psychiatrycznego w Zgierzu, różnymi kanałami zaczęły docierać do mnie dołujące wiadomości z ocenami tego co uczyniłem. A co ja właściwie takiego uczyniłem?! Wykonałem skrupulatnie wszystko do czego zmuszał mnie nakaz sądu i nic ponadto. I zdaje się o to „nic ponadto” chodziło… Rozmaici, więksi i mniejsi prorocy prorokowali, że po takim numerze to mogę się spodziewać wszystkiego.

0


e73c35140175fa42f0-60890291

 

 

 

Jakbym tego nie wiedział. Lol. Wszystkiego najgorszego oczywiście, czyli „srogiej zemsty wielkich” wpompowanych w tę aferę. Fakt, przybywa ich w postępie geometrycznym i każdy chce zarobić parę złotych. Poczynając od psychiatrów rzekomo upokorzonych moją kategoryczną i zaskakującą odmową współpracy, poprzez szarych pracowników sądu którzy podobno zbierają bęcki już nawet za okazywaną mi i moim dzieciom zwykłą ludzką uprzejmość, aż po sędziego Kotynię któremu mimo gorliwych starań i rocznych podchodów, wciąż nie udało się zrobić ze mnie wariata.

Wielka nowina – od trzech lat spodziewam się wszystkiego najgorszego, bo przecież wszyscy są zgodni, że nie chodzi w tej sprawie o siedem czy pięć miesięcy w zawieszeniu.

Przez resztę tego dnia postanowiłem cieszyć się, że w ogóle wróciłem do domu i to bez żadnych niespodzianek po drodze. A razem ze mną cieszyła się rebeliantka o której napisałem w notce pt: „Warto jest zaufać Opatrzności Bożejhttp://godnoscojca.salon24.pl/715106,rebeliantka-warto-jest-zaufac-opatrznosci-bozej.

W tym miejscu jeszcze raz jej dziękuję za wszystko co dla nas uczyniła. Dziękuje też wielu innym przyjaciołom, których tu nie wymieniłem. Zwłaszcza za ich szczerą modlitwę.

Moja żona wciąż jednak była zestresowana. Ja również, ale wyraźnie mniej – rutyna. W miarę upływu kolejnych dni jej niepokój narastał, zwłaszcza kiedy przebywała poza domem, w pracy – co się manifestowało częstymi telefonami i pytaniami sprawdzającymi: Jak samopoczucie? jak dzieci? Czy od ostatniego jej telefonu nie zdarzyło się aby coś niepokojącego? Czy przypadkiem nie mieliśmy niespodziewanych gości? Czy nie dostałem jakiejś poczty, kolejnego wezwania na badania, itp?

W sumie to psychiatrzy nie mogli mieć pretensji do mnie o to, że tracili cenny czas na studiowanie akt mojej sprawy. Mogli się pocieszyć przynajmniej, że nie są nudne. Czy ludziom wykształconym i emocjonalnie dojrzałym mogłoby w ogóle przyjść do głowy, żeby akurat mi przypisywać winę za to, że za poświęcony czas nie otrzymają spodziewanego wynagrodzenia? Chociaż Bóg ich tam wie czy nie otrzymają… Zapewne znajdą jakiś sposób, żeby uzasadnić wystawienie sądowi stosownej faktury opiewającej na okrągłą sumkę, która w ostatecznym rozrachunku, w zależności od widzimisię sędziego, obciąży budżet mojej rodziny lub skarbu państwa.

Pracownicy sądu, cóż… chwała im za to, że pomimo wieloletniego przebywania w dość zatrutym środowisku i tzw bęcków od czasu do czasu zbieranych, wiąż jakoś potrafią zachować swoje człowieczeństwo.

Co do sędziego Krzysztofa Kotyni to postanowiłem złożyć po raz drugi wniosek o wyłączenie go z mojej sprawy. Szalę goryczy przechyliło skandalicznie nieetyczne i odbiegające od rzeczywistości uzasadnienie postanowienia o aresztowaniu mnie na 2 miesiące. Boże, kiedy pomyślę jakich upokorzeń przyszłoby mi i mojej rodzinie doświadczyć gdyby to postanowienie nie zostało w porę uchylone…

Oczywiście od początku miałem świadomość, że mój wniosek o wyłączenie sędziego zostanie uwalony bez względu na to jakimi argumentami i dowodami go uzasadnię. Wskazywało na to doświadczenie z poprzednim wnioskiem jak i zapewnienia wszystkich, którzy mieli jakie takie doświadczenie z polskim sądownictwem, włącznie z adwokatami. Tym niemniej należało to zrobić dla zasady, dla dania świadectwa prawdzie, żeby mi kiedyś jakiś mądrala nie postawił zarzutu, że nie sygnalizowałem, nie protestowałem kiedy jeszcze było można.

 

 

Sąd Okręgowy w Łodzi

za pośrednictwem Sądu Rejonowego

w Skierniewicach II Wydział Karny

 

Wniosek ponowny

o wyłączenie sędziego z rozpoznania sprawy

W związku z, uchylonym już na szczęście, Postanowieniem z dnia 11.03.2016.r. o zastosowaniu tymczasowego aresztowania na dwa miesiące; na mocy art. 41 § 1 k.p.k. w zw. art. 42 § 1 k.p.k. wnoszę o wyłączenie sędziego Krzysztofa Kotyni od rozpoznania sprawy, sygnatura aktII K 114/14 –w której występuję w charakterze oskarżonego.

Uzasadnienie

W dniu 11.03.2016.r. Sędzia Krzysztof Kotynia wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu mojej osoby. W uzasadnieniu tego postanowienia celowo podał szereg nieprawdziwych okoliczności i fałszywych interpretacji zgromadzonych dowodów, oraz przepisów prawa. A w szczególności:

  1. Nieprawdą jest, że zgromadzony w toku postępowania materiał dowodowy, w tym zeznania funkcjonariuszy MOPR: Jarosława Rosłona, Justyny Gajewskiej i Sylwestra Kardialika świadczą o prawdopodobieństwie zaistnienia zarzucanych mi czynów. Zgromadzony w aktach sprawy materiał jednoznacznie dowodzi iż wymienione osoby popełniły w tej sprawie szereg czynów bezprawnych i nieetycznych zmierzających do rozbicia mojej rodziny i skrzywdzenia dzieci, które wskazują wręcz na przestępczy ich udział w całej sprawie. Zwłaszcza dotyczy to Jarosława Rosłona, którego zeznania często kolidują z zeznaniami pozostałych wymienionych. Nie dziwi więc fakt, że dla odwrócenia uwagi od swoich przestępstw i niekompetencji postawił mi on obrażający moją inteligencję i godność, prymitywny i typowo prowokatorski zarzut znieważenia oraz pobicia funkcjonariusza.
  2. Niepokojące jest, iż Sąd zdaje się nie zauważać iż w miarę ujawniania się nowych okoliczności, MOPR kilkakrotnie zmieniał swoją oficjalną wersję wydarzeń. Każda z podawanych przez MOPR legend była niezgodna z oczywistymi faktami. Rozpoczynając od wersji początkowej. Tłumaczyła ona najście mojego domu przez funkcjonariuszy MOPR rzekomo potrzebą przeprowadzenia standardowego wywiadu środowiskowego (upadła szybko z powodu nie istnienia żadnych dowodów takiego wywiadu, w tym prawem wymaganego kwestionariusza), poprzez najbezczelniejszą wersję o interwencji ratunkowej mającej na celu ochronę życia i zdrowia dzieci w sytuacji bepośredniego ich zagrożenia (upadła z powodu udokumentowanej nieobecności „ratowanej córki” w miejscu i czasie tzw „ratowania”, oraz z powodu przeprowadzenia rzeczonej akcji z rażącym naruszeniem prawa, czyli bez spełnienia obowiązku powiadomienia i udziału policji bądź prokuratora), aż do wersji tłumaczącej obecność funkcjonariuszy w moim mieszkaniu kurtuazyjną wizytą o charakterze półprywatnym i niezobowiązującym (upadła ponieważ nie wyjaśnia powodów oskarżenia o przemoc i grożenia wieloletnim więzieniem za rzekome spowodowanie zagrożenie życia oraz zdrowia własnych dzieci). Wszystkie te legendy są niezgodne z obowiązującym prawem, logiką i zdrowym rozsądkiem. Ponadto każda z nich świadczy przeciwko pozostałym. Wszystkie przeszły do porządku dziennego nad faktem bezprawnego zamachu MOPR-u na mir domowy i dobra osobiste mojej rodziny. Nie budzi żadnych wątpliwości, że wymienieni pseudoświadkowie w trakcie procesu uzgadniali i wielokrotnie zmieniali okoliczności oraz ich interpretację, posuwając się aż do mataczenia w celu dostosowania do nowych okoliczności (potwierdzony przez świadka dyrektor J.Wawrzyniak, nie budzący wątpliwości fakt przyznania się J Rosłona do sporządzania dokumentów w tej sprawie, nawet po wyłączeniu go z postępowania. Wyłączenie to wynika z przepisów prawa i dodatkowo jest potwierdzone zeznaniem Sylwestra Kardialika) .Ponadto dziwi fakt iż sąd beztrosko powołuje się na zeznania, które w całości obarczone są dyskwalifikującym błędem proceduralnym polegającym na odebraniu ich przez sąd bez mojej zgody, w warunkach bezpodstawnego pozbawienia mnie praw obywatelskich, w tym prawa do właściwej opieki prawnej i uniemożliwianie mi zadawania pytań dotyczących ujawnionych nieścisłości, oraz składania wyjaśnień do protokołu. Posłużenie się w uzasadnieniu postanowienia o aresztowaniu tego typu argumentami świadczy iż sędzia Krzysztof Kotynia nie rozróżnia przysługującej mu swobody w ocenie materiału dowodowego, od dowolności w ich protokołowaniu, kompilacji i interpretacji.
  3. Uzasadnienie „konieczności” aresztowania mojej osoby sędzia Krzysztof Kotynia podparł również szeregiem nierzetelnych, a w kilku przypadkach w sposób oczywisty nieprawdziwych zarzutów dotyczących spraw formalnych związanych z okolicznościami ustalania i wyznaczania kolejnych terminów rozpraw bądź badań biegłych. Przedstawił je w sposób sugerujący iż ponoszę jakąś bliżej nieokreśloną winę za takie a nie inne ich skutki. Sugestie te nie mają żadnego oparcia w faktach, lecz w całości mają charakter propagandowej manipulacji. Jeżeli cokolwiek tu zawiniło to nagminne pomyłki sądu w obliczeniach terminów doręczenia korespondencji, zdarzenia losowe, bądź niezrozumiałe dla mnie działania sądu wskazujące na intencje inne od dopuszczalnych. Ponieważ zdarzeń tych na przestrzeni blisko roku było dużo, nie ma sensu rozpisywać się szczegółowo na temat okoliczności każdego z nich. Wystarczy poprzestać na stwierdzeniu faktu oczywistego iż każdorazowo moje usprawiedliwienie nieobecności, wniosek formalny, bądź zastrzenie, było przez sąd niezwykle wnikliwie analizowane, a następnie uwzględniane bez żastrzeżeń i utrwalane w protokole. Powracanie więc do spraw nie budzących do tej pory wątpliwości sądu, uznać należy za kreację alternatywnej rzeczywistości godzącą w powagę sądu, zmierzającą do upokorzenia mojej osoby i rodziny bezpodstawnym postanowieniem o aresztowaniu.
  4. Zawsze odbieram każdą korespondencję w przepisowym terminie. Nic mi nie wiadomo o żadnym przypadku zawinionego przeze mnie niedoręczenia jakiejś poczty. Gdybym taką wiadomość powziął natychmiast bym tę sprawę wyjaśnił. Niestety od dłuższego czasu nie miałem dostępu do akt sprawy więc jeszcze nie sprawdziłem co się znajduje w przywołanej przez sąd stronie (k 358). Moje dotychczasowe próby uzyskania dostępu do akt sprawy niweczone są coraz częściej informacją iż akta są poza sądem. Zazwyczaj w drodze do biegłych psychiatrów, Sądu Okregowego lub z powrotem.Zawarta w uzasadnieniu postanowienia o aresztowaniu, wiadomość o zastawianych na moją osobę licznych pułapkach z wykorzystaniem policji wprawiła mnie w zdumienie! W jeszcze większe zdumienie, a nawet w poczucie zwątpienia co do zdolności sądu do ustalenia prawdy obiektywnej wprawiła mnie niczym nieusprawiedliwiona pewność sędziego Krzysztofa Kotyni, iż nie mieszkam tam gdzie mieszkam. Wyjaśniam w związku z tym iż moje życie podporządkowane jest dość sztywnym, prostym i regularnym ramom. Codziennie o określonych i łatwych do ustalenia porach zaprowadzam dzieci do przedszkola oraz szkoły, a potem je odbieram z tych instytucji. Oczywiście z wyłączeniem czasu choroby dzieci, które każdorazowo zgłaszałem sądowi. W międzyczasie załatwiam rutynowe sprawy związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego takie jak zakupy, opłaty za rachunki itd. W trakcie tych zajęć każdorazowo jestem widywany przez licznych świadków, których w miarę potrzeby można powołać.Należy stwierdzić iż sędzia Krzysztof Kotynia zatracił zdolność obiektywnego i bezstronnego prowadzenia jak i zakończenia tego procesu. W związku z powyższym wnoszę o jego wyłączenie z rozpoznania sprawy.
0

Godny Ojciec http://godnoscojca.salon24.pl

Jestem ojcem. Bronię rodziny przed pedofilią instytucjonalną

88 publikacje
15 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758